01 lipca 2014, 10:08 | Autor: admin
Jeż w jeżynach

Jeśli myślicie, że tytułowa aliteracja to tani chwyt pismaka, mylicie się. Jeż naprawdę wyszedł z jeżyn i stanął na mojej drodze, która wiodła wprost za granicę. Kilka dni temu znalazłem się na krawędzi, na szarym końcu Unii Europejskiej. Nade mną krążył samolot szpiegowski, który obserwował i liczył wszystkich ludzi kręcących się nad granicą dwóch światów, w drzewach rosnących opodal zapewne ukryto urządzenia nagrywające myśli i rozmowy, pod ziemią zakopano całe tony urządzeń elektronicznych namierzających i monitorujących każdy oddech, a w oddali widać było wieżę górującą nad całym terenem, z której lustrowano bliższą i dalszą okolicę. Kilka metrów dalej płynął Bug oddzielający trzy kraje: Polskę, Białoruś i Ukrainę. Tak wygląda granica strefy Schengen.
Jeż, a w właściwie jeżyk zupełnie się nie przejmował ani granicą, ani intruzem, czyli mną. Przycupnąłem, był mały, tak niewielki, że zmieściłby się na ludzkiej dłoni. Niedawno urodzony, nie miał nawet wykształconego odruchu obronnego zwijania się w kulkę w razie niebezpieczeństwa. A może miał, tylko… zaufał mi? Patrzyłem uważnie: kiedy stał wyprostowany na szczupłych łapach, cały się chwiał i drżał jak zziębnięty maluch. Może to jego pierwsze samodzielne dni na świecie? Był naprawdę kruszyną. Jedyne, co go deprymowało, to dźwięk migawki w aparacie fotograficznym. Na każde „pstryk” reagował nerwowym skurczem całego ciała i zamknięciem powiek. Dlatego szybko dałem mu spokój, niech dalej beztrosko poznaje nadgraniczny świat. Obok był drugi jeżyk – zapewne rodzeństwo – ale tamten wyróżniał się jasną plamką z boku ciała. Gdyby nie to, wyglądałyby jak bliźniaki. „Mój” jeżyk, obwąchując ścieżkę, powoli zniknął w trawach. Jego spotkanie tu, na krańcu Rzeczypospolitej i całej Unii, zapewne nie było dziełem przypadku. Każdy jeż nosi przeciętnie około parę tysięcy kolców, którymi chroni to, co najcenniejsze – swoje wnętrze.
Podobnie jest na wschodzie, właśnie tutaj chroni się to, co najcenniejsze – resztki dawnej kultury, tradycję i pamięć o minionym. Nie mówię, że w Warszawie o tym się zapomina, ale tam i w innych wielkich ośrodkach kultury trwa już raczej inny proces – tam wskrzesza i reaktywuje się to, co już wymarło. Autentyku jest coraz mniej i ma on coraz wyższą cenę.
Dlatego wszystkim, którzy chcą jeszcze „dotknąć prawdziwego” proponuję bezpłatną podróż na wschód i to teraz, dopóki jeszcze można i nie jest to zabronione. Za kilka lat Unia Europejska, w pogoni za poprawnością polityczną i powszechną laicyzacją w imię harmonijnego rozwoju wspólnoty, wyda zapewne nakaz rozbiórki przydrożnych kapliczek, demontaż krzyży wiszących na drzewach (ochrona przyrody!) i w ogóle wszelkich temu podobnych ozdób jako raniących uczucia innowierców mieszkających za granicą. To, co dziś tak cieszy oczy turystów, zostanie zamknięte w muzeach i też będzie cieszyć. Znikną stare drewniane chałupy (zagrożenie pożarowe!), XIX-wieczne brukowane drogi zostaną wyasfaltowane (konieczność ochrony przed hałasem), jeże zamknie się w rezerwatach żeby nie szwendały się po ścieżkach; nad Wisłą, Bugiem i wszystkimi większymi rzekami dzięki opryskom chemicznym powstaną korytarze wolne od komarów, much i innych krwiopijców (jako alergik popieram, popieram!), nieliczne ocalałe świątynie (nieliczne, bo większość przerobimy na domy eurokultury) dostaną kategoryczny zakaz używania dzwonów oraz prezentowania zwyczajów religijnych (czyli w języku eurourzędników: odprawiania tak zwanych mszy) za wyjątkiem pokazów folklorystycznych, odbywających się z okazji wstąpienia Polski do Wspólnoty. Podobnie niedozwolone stanie się przepędzanie krów przez ulice, hodowanie i wyprowadzanie na widok publiczny koni w miastach, miasteczkach i wsiach (za wyjątkiem skansenów) i wtedy naprawdę staniemy się częścią zachodniej Europy, do której tak nas ciągnie od wieków. Wszystko inne będzie można zobaczyć jedynie w muzeach i skansenach.

Andrzej Kisiel

Fot. Krowica, powiat lubaczowski, wzdłuż granicy z Ukrainą. Kapliczka z figurą św. Jana Nepomucena (za: www.kapliczki.org.pl)

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_