23 czerwca 2014, 12:43 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Jedźmy do Laxton Hall

Już po raz dziesiąty w sobotę 21 czerwca w malowniczo położonym Laxton Hall, w hrabstwie Northamptonshire, odbędzie się Wesoły Dzień Polskiego Dziecka zorganizowany wspólnymi siłami Polskiej Misji Katolickiej na Anglię i Walię oraz Polskiej Macierzy Szkolnej. Tej plenerowej, rodzinnej imprezy przegapić nie wolno, a co więcej, koniecznie trzeba tam być…

Fot. Bartosz Pagór
Fot. Bartosz Pagór

 

– Pomysł zorganizowania Dnia Dziecka dla uczniów polskich szkół przedmiotów ojczystych powstał niedługo po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Jak wiadomo, nikt nie przewidywał, że tak ogromna ilość ludzi w Polsce zdecyduje się na wyjazd z kraju, pozostawiając rodziny, przyjaciół, mieszkania a często nawet i pracę, Nikt też nie przewidywał, że poza samotnymi, młodymi Polakami wyjadą również całe rodziny, a między nimi duża ilość dzieci w wieku szkolnym. Dzieci, dla których wyjazd w nieznane, bez znajomości języka angielskiego i angielskiego systemu edukacyjnego okaże się przeżyciem nie tylko trudnym, ale i również bardzo bolesnym. Pierwsze miesiące, a często i lata, przepełnione były tęsknotą za tym, co pozostało w Polsce, nawet jeśli to życie w kraju było nie tylko ciężkie, ale i bez większych perspektyw na poprawę sytuacji – mówiła Aleksandra Podhorodecka, prezes PMS.

– Od dawna jestem związana z polską parafią na Devonii. Trzy, cztery lata temu, jeszcze zanim podjęłam pracę w Polskiej Macierzy Szkolnej, nie wiedząc jeszcze wówczas, czym jest PMS, za sprawą moich znajomym właśnie z parafii na Devonii, po raz pierwszy pojechałam na Dzień Dziecka do Laxton Hall, wydarzenie zorganizowane przez PMK we współpracy z PMS. Trzeba przyznać, że właśnie z Devonii rekrutuje się większość wolontariuszy, którzy uczestniczą i koordynują przebieg imprezy. Było to dla mnie wyjątkowe przeżycie. Pierwszy raz widziałam w Wielkiej Brytanii tak wiele polskich rodzin z dziećmi podczas jednej imprezy. Wówczas myślałam, że chyba wszyscy Polacy mieszkający na Wyspach zjechali się w tym dniu do Laxton Hall. Dzisiaj patrząc na tą sytuację z poziomu PMS, wiem, że wówczas na dzień dziecka przyjechała zaledwie garstka Polaków – powiedziała Marta Niedzielska, kierownik Biura PMS.

Fot. Bartosz Pagór
Fot. Bartosz Pagór

Z pewnością potwierdzą to stali bywalcy wydarzenia, nauczyciele, rodzice i uczniowie z polskich szkół sobotnich oraz polskie rodziny, które na Dzień Dziecka do Laxton Hall, co roku wybierają się indywidualnie, poza zorganizowanymi grupami. Organizatorzy imprezy zapewniają pyszną zabawę, mnóstwo atrakcji nie tylko dla dzieci i to, co najważniejsze darmowy parking i wstęp wolny. Bez względu na pogodę, zaplanowane spotkanie w Laxton będzie miało miejsce, bo jak mówią Ci, którzy do Laxton wybierają się już po raz kolejny: „Nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie”. Zatem zaopatrzmy się w kalosze i przeciwdeszczowe ubranie (tak na wszelki wypadek) i spotkajmy się na rodzinnym pikniku.

– Podczas mojego pierwszego spotkania z dziećmi w Laxton Hall, pod moją pieczą znalazło się poprowadzenie konkursu recytatorskiego. Miałam być jednym z członków jury, ale ostatecznie znalazłam się również na scenie jako prowadząca konkurs. Przyznaję, że była to improwizacja i duże zaskoczenie. Zaprosiłam wszystkie dzieci na rozgrzewkę wokalną wykorzystując swoje doświadczenie chóralne. W kolejnych latach przyjeżdżałam do Laxton Hall ponownie. Muszę przyznać, że na Dzień Dziecka przyjeżdżają stali bywalcy – dzisiaj rozpoznajemy już uczniów poszczególnych szkół po kolorach koszulek i logo placówek, jakie reprezentują. Również wolontariusze to w tej części raczej stała ekipa ludzi, którzy co roku odpowiadają za przebieg danej konkurencji. I chociaż z roku na rok przybywa i zainteresowanych, i nowych atrakcji, to jednak uważam, że aby spotkanie w Laxton Hall nie straciło na atrakcyjności, zawsze potrzebne są nowe pomysły i „świeża krew” – kontynuowała Marta Niedzielska. Jej zdaniem, warto aby wolontariusze doglądający poszczególnych części nie „przyrośli” do tych zadań. – Brakuje mi mocniejszego akcentu muzycznego na podsumowanie tej chyba największej polonijnej imprezy w Anglii, występu artystów mogących przemówić do dzisiejszych młodych Polaków. To mogłoby zdecydowanie przyczynić się do zainteresowania współczesną kulturą kraju swego pochodzenia i nawiązania z nią silniejszej relacji – podkreślała kierownik Biura PMS.

 

Patrząc w przyszłość

Dokładnie 10 lat temu odbył się w Laxton Hall pierwszy rodzinny piknik z okazji Dnia Dziecka. Przybyły na niego rodziny spragnione polskości, obcowania z polską kulturą, ingerowania się z innymi polskimi rodzinami, które podobnie, jak oni wjechały z kraju w celu polepszenia swoich warunków życia. Tę potrzebę udało im się zrealizować, ale zrodziły się nowe, część z nich wynika z tęsknoty za krajem i bliskimi, którzy pozostali w Polsce. Ewelina Klimczak, mama trójki dzieci zupełnie przypadkowo trafiła na taki Dzień Dziecka organizowany w posiadłości należącej do PMK i PMS. – Poznaliśmy wówczas wielu ludzi, z dwiema rodzinami przyjaźnimy się do dziś, trzecia trzy lata temu powróciła do Polski, jednak więź i wspólnie spędzony wówczas czas z poznanymi tam ludźmi przypieczętowały naszą przyjaźń. Mamy takie postanowienie, że co roku spotykamy się w Laxton Hall. Dzieciaki szaleją, w bezpiecznym, ogrodzonym terenie, a my odpoczywamy na łonie natury – mówiła Ewelina Kliczak.

– Choć w pierwszych latach po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej tylko mały procent rodziców zastanawiał się nad faktem, iż dzieci ich mogą zatracić język polski, mieszkając w środowisku obcym językowo, kulturowo i wyznaniowo, to jednak popyt na miejsca w już istniejących szkołach sobotnich wzrósł dramatycznie. I to właśnie dla tych dzieci – pozbawionych szerszej rodziny, dziadków, przyjaciół z podwórka – postanowiono urządzić imprezę, która tym dzieciom miała zapewnić dobrą, wspólną zabawę choć na jeden dzień. I tak powstał pierwszy Wesoły Dzień Polskiego Dziecka. Inicjatorami tego pomysłu były Polska Macierz Szkolna i Polska Misja Katolicka, która od lat siedemdziesiątych jest właścicielem dużej posiadłości w środkowej Anglii, Laxton Hall, w Northamptonshire, używanej jako Dom Spokojnej Starości dla polskich emerytów. Prezesem PMK był wówczas Janusz Sikora-Sikorski, a prezeską byłam ja i to my razem wykuliśmy plan Dnia Dziecka – powiedziała prezes PMS, która przywołała wspomnienie o znanym ośrodku Fawley Court, należącym dawniej do księży Marianów. Historia znana Polakom mieszkających na Wyspach, przywołująca dla niektórych bolesne wspomnienia, bo budynek poszedł pod młotek mimo sprzeciwu i chęci zatrzymania go dla przyszłych pokoleń przez tutejszą Polonię.

– W latach, kiedy księża Marianie prowadzili polski ośrodek w Fawley Court nad Tamizą podobne spotkanie były organizowane na terenie posiadłości księży Marianów, która i tak była za mała aby ugościć wszystkie szkoły sobotnie naraz. W dodatku posiadłość była położona w południowej Anglii właściwie obsługując Polaków mieszkających w tej części. Teren domu w Laxton idealnie nadaje się do takiego szkolnego spotkania. Położony w środkowej Anglii; przestrzenny, otwarty, z dala od głównej drogi, posiada łąki na boiska sportowe i rozległy parking; pomieszczenia na zajęcia teatralne, muzyczne i kucharskie; miejsce na ogromny hangar, gdzie odbywają się zajęcia artystyczne; dwie kawiarnie, miejsce pod grille. Pierwszy Wesoły Dzień Polskiego Dziecka w 2005 roku wypadł bardzo dobrze. 300-400 uczestników zjechało do Laxton, aby uczestniczyć w zajęciach artystycznych, muzycznych, sportowych, względnie ganiać po otwartej przestrzeni, łykając świeże powietrze, delektując się swobodą i wracając wspomnieniami do rodzinnych stron w kraju. A rodzice siadali na trawie, popijali kawę z termosów, jedli smaczny bigos i kiełbaski, i cieszyli się, że dzieci zażywają swobody a oni odpoczywają w towarzystwie innych młodych i starszych emigrantów. Piękny ten dzień zakończono wspólnym ogniskiem poprowadzonym przez harcerzy i harcerki – wspominała Aleksandra Podhorodecka.

Od pierwszego spotkania w Laxton minęła dekada, przed nami kolejna edycja wydarzenia, na którą z pewnością zjadą się wycieczki ze szkół sobotnich oraz rodziny związane z placówkami uzupełniającymi. Kilka tysięcy Polaków zgromadzonych w jednym miejscu, w jednym celu.

A tam przede wszystkim na naszych milusińskich czekają konkursy, zawody, wyścigi, warsztaty, malowanie, rysowanie, śpiew, muzyka i jazda na kucykach. Imprezę obsługuje ponad 100 wolontariuszy, na dzieci czekają nagrody, a na dorosłych emocje związywane z meczem pliki nożnej – księża kontra pracownicy ambasady. Oprócz tego będzie siatkówka, koszykówka, wspólne grillowanie i kawiarnia zaopatrzona w prawdziwe arcydzieła kulinarni polskiej. „Dziennik Polski” podobnie, jak pani prezes liczy na piękną pogodę i wspaniałą frekwencję.

Zatem czy można tam nie być…?

 

Tekst: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Fot. Bartosz Pagór

 

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_