14 marca 2014, 17:52 | Autor: Elżbieta Sobolewska
EUROWYBORY 2014: W rzeczywistości wirtualnej

„Testem naszej dojrzałości politycznej” nazwał minister Sikorski poziom zaangażowania Polaków w wyborach do Parlamentu Europejskiego. 10 marca w Ambasadzie RP w Londynie odbyła się konferencja prasowa szefa resortu spraw zagranicznych Polski, w której „Dziennik” pytał ministra przede wszystkim o to, w jaki sposób polski rząd zamierza zachęcić emigrantów do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

– Jeszcze raz serdecznie apeluję do wszystkich naszych rodaków, we wszystkich krajach UE, aby głosowali. Czy to na listy w wyborach w Polsce, czy na listy w swoich krajach zamieszkania. Ale żeby głosować. Oczywiście nie sugerujemy na kogo, ale byłoby bardzo ważne, aby politycy w krajach zamieszkania zauważyli, że mają w swoich krajach dużą i wpływową grupę wyborców, z których zdaniem warto się liczyć. We własnym dobrze rozumianym interesie, dobrze by było, aby Polacy to zrobili – odpowiedział na pytanie „Dziennika” minister Sikorski, choć pytanie zgoła nie dotyczyło tego, czy iść na eurowybory, lecz czy rząd przeznaczy środki finansowe na wzmocnienie partycypacji obywatelskiej Polaków w W. Brytanii.

Rząd środki przeznaczy, ale komu i na co, jeśli chodzi o polonijny grunt na Wyspach, oficjalnie nie wiadomo. Jak powiedział minister, trwają obecnie przetargi na rozdysponowanie 8 milionów złotych na realizację zagranicznej kampanii wizerunkowej Polski. Pod koniec lutego byliśmy informowani już o wspomnianej kwocie i zamierzonych przetargach, a rząd zapewniał, że z realizacją kampanii, zdąży na czas. Ma się ona rozegrać w związku z przypadającymi w tym roku rocznicami: 15 lat członkostwa w NATO (już było, 12 marca), 10 lat członkostwa w UE (1 maja) oraz 25 lat od pierwszych wolnych wyborów w kraju (4 czerwca). Ponadto, w dniach 22-25 maja odbędą się w krajach UE wybory do Parlamentu Europejskiego, a jak mówił w Londynie Sikorski: – Ta kampania, która w tej chwili jest przedmiotem przetargów w Polsce, będzie też miała swój element kampanii profrekwencyjnej.

Argument w postaci dużej liczby Polaków aktywnych społecznie, a więc głosujących w wyborach lokalnych i europarlamentarnych, byłby istotny w rozmowach z władzami brytyjskimi, w sytuacji, gdy jak mówił Sikorski: „prawa naszych obywateli są naruszane, choćby werbalnie. Nikt tak nie zadba o szacunek i o względy polityków, jak sam wyborca, pokazując że jest, ma prawo głosu i że ma wpływ na to, kto te wybory wygra”.

„Dziennik” zapytał szefa MSZ również o to, czy rozpatrywane są możliwości wejścia we współpracę z jakąś brytyjską organizacją, która specjalizuje się w pracy na rzecz rozwoju obywatelskiej aktywności mieszkańców Wysp. W odpowiedzi, Sikorski podziękował ambasadorowi RP „za już podjęte działania w porozumieniu z radą polonijną przy ambasadzie”.

Od kilku lat, przy polskim rządzie istnieje głos doradczy, w postaci Rady Promocji Polski. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, np. w 2012 r. Rada spotkała się trzy razy. Mamy także Radę Konsultacyjną przy Ambasadzie RP w Londynie. Jednak w przestrzeni informacji dostępnej publicznie, darmo szukać składu owego gremium. Czego dotyczyły odbyte w Ambasadzie konsultacje? Jakie wnioski Rada zaopiniowała, jeśli chodzi o ubieganie się o dotacje na projekty realizowane z rezerwy celowej MSZ, w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą˝? Są to dane, do których Polacy na Wyspach, wszyscy obywatele, a nie tylko osoby zainteresowane, powinni mieć łatwy i otwarty dostęp, bo przecież to oni są podmiotem owych projektów.

A kampanię, zachęcającą Polaków do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego, czas by już zacząć. Przenieść z przestrzeni wirtualnej, do realnej. W ubiegłym roku, głównie na bazie oburzenia „karygodnym” pomysłem Camerona renegocjacji warunków członkostwa W. Brytanii w UE, wyrosły dwie inicjatywy, służące promowaniu wyborów i rzekomo apolityczne. Inicjatywa „Vote!” powstała z poruczenia wykładowcy Oxfordu, prof. Zbigniewa Pełczyńskiego, twórcy tzw. Szkoły Liderów. Drugi podmiot, promujący europejskie wybory głównie w przestrzeni Facebooka, to „New Europeans” określany mianem think thanku, za którym stoi poseł partii pracy, Roger Casale. Poseł, któremu pozwala się być apolitycznym?

Inicjatywa „Vote!” namawia nas do głosowania przede wszystkim na „kandydatów proeuropejskich”. A jednym z jej koronnych argumentów, które mają skierować nasze głosy w stronę lewicy lub liberałów – bo ci nie chcą przecież ani ponownej negocjacji warunków członkostwa w UE, ani tym bardziej referendum – jest przypominanie Polakom, iż w razie wyborczego sukcesu partii mniej europejskiej, grozi im utrata zasiłków na dzieci pozostawione w kraju. Nietrudno wychowywać obywateli, wzmacniając w nich tylko i wyłącznie postawę roszczeniową.

Mamy również w przestrzeni wirtualnej kampanię „Jesteś u siebie, zagłosuj!”, w skrócie (JUSZ). Powołało ją krajowe Stowarzyszenie Szkoła Liderów, Forum Polonia – Irlandia i londyński Polish City Club. Póki co, działania tej kampanii nie sprawdzają się nawet wirtualnie. Istnieje głównie na facebooku, gdzie kampanię polubiło 391 osób. Nie lepszą statystyką wirtualnego zainteresowania cieszy się projekt „Vote!” – lubią go 744 osoby. Przypomnijmy, że w samym Londynie, uprawnionych do głosowania w eurowyborach i wyborach lokalnych mamy około 400 tysięcy osób, jest więc z kim i dla kogo pracować społecznie. W czwartek 13 marca, JUSZ informowało pod swoim adresem wirtualnym, że strona internetowa, lada moment już rusza.

Na internetowych łączach łatwo być aktywnym, nawet zgromadzić wokół siebie dyskutantów. Ot siedzi się przed komputerem i klika, w zaciszu własnego pokoju. Realnego zainteresowania dla „Vote!” i „New Europeans” w ogóle nie ma sensu podsumowywać, bo przekłada się ono na kilkanaście, może kilkadziesiąt nazwisk, które znają się wzajemnie i umacniają w poczuciu dobrze spełnianego obowiązku. A dzieje się to na ogół za pieniądze MSZ, Unii Europejskiej, Fundacji Batorego.

„Na świecie jest wielu Polaków. Jak wykorzystać ten potencjał? Jak sprawić, aby Polacy angażowali się na rzecz społeczności lokalnych? W jaki sposób zachęcać do współdecydowaniu o ich przyszłości? Jak zachęcać do udziału w wyborach?” na te pytania, 13 marca, w bezpiecznym i wolnym od odpowiedzialności zaciszu łącz internetowych, odpowiadali Maciej Bator i dr Kamila Schoell-Mazurek, w ramach tak zwanego webinarium. Cóż to jest? Rodzaj internetowego seminarium. Webinarium wykorzystywane jest głównie jako narzędzie szkoleniowe i marketingowe. Wspomniane, miało na celu prezentację wyników projektu „Polityka polonijna w praktyce”, realizowanego w 2013 r. ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Elżbieta Sobolewska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_