18 lutego 2014, 09:45 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Pamięci pierwszych imigrantów

180 lat temu, 212 polskich żołnierzy przybyło do Portsmouth. Wśród społeczności brytyjskiej szukali schronienia i wsparcia. Uzyskali i jedno, i drugie, aż z czasem nauczyli się języka angielskiego, podjęli pracę i założyli swoje rodziny. Ich potomkowie żyją do dziś, a ich odnalezieniem ma zamiar zająć się SOS Polonia Trust, znana nie tylko w Porstmouth, Southampton oraz Londynie – organizacja pomagająca Polakom w potrzebie.

Swoją pomoc w docieraniu do archiwów zaoferowała organizacji z Southampton, Veronica Gaoua, Angielka, która wchodzi w skład Zarządu Powierniczego SOS. Organizacja wysoko ceni jej dobroć, życzliwość, a także rady, wiedzę i doświadczenie.

"Skrzaty" z PSS im. Marii Konopnickiej w Londynie/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
"Skrzaty" z PSS im. Marii Konopnickiej w Londynie/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Ku pokrzepieniu

W niedzielę 23 lutego br. o godz. 14.00 właśnie w Portsmouth odbędzie się uroczystość uczczenia pamięci polskich żołnierzy, w ich 180. rocznicę przybycia do Anglii. Organizatorem przedsięwzięcia są: Otton Hulacki, żołnierz Armii gen. Andersa, uczestnik Bitwy pod Monte Cassino, a obecnie prezes Komitetu Odbudowy Pomnika Powstańców Listopadowych wraz z Barbarą Storey , pomysłodawczynią i założycielką SOS Polonia Trust, którzy pragną swoim rodakom przypomnieć o tej ważnej rocznicy, a także przypomnieć o tym, że wówczas ci właśnie żołnierze walczyli o wolność, którą my dzisiaj – kolejni imigranci, możemy się cieszyć.

– Byli to Żołnierze-Tułacze, wygnańcy po Powstaniu Listopadowym, których po upadku powstania, zaborcy wysłali na statku „Marianne” do Ameryki bez prawa powrotu. W czasie podróży, wielki sztorm na morzu zmusił statek do schronienia się w najbliżej położonym porcie, którym okazało się Portsmouth. Władze miasta przyjęły żołnierzy raczej chłodno, jednakże mieszkańcy Portsmouth okazali wielką gościnność i pomoc dla „obcych”, którzy postanowili zrezygnować z dalszej podróży i osiedlić się w Anglii, tworząc zorganizowaną diasporę polonijną w Wielkiej Brytanii – mówiła Barbara Storey. Współorganizatorka uroczystości dodała, że żołnierze przetrwali burzę na morzu oraz burzę dziejową, a otuchy w codziennych chwilach dodawała im pieśń „Boże coś Polskę”, ale żaden z nich nie doczekał powrotu do wolnej ojczyzny.

Według niej niedzielna uroczystość będzie doskonałą okazją, aby podziękować władzom miasta oraz jego mieszkańcom, za przyjęcie tych pierwszych polskich imigrantów w 1834 roku.

– Jest to szczególnie ważne teraz, w obecnym klimacie społecznego napięcia i niespokojnych debat wokół kwestii imigrantów w Wielkiej Brytanii. Mamy nadzieję, że będzie to uroczystość „ku pokrzepieniu serc” obecnej, nowej emigracji, która dziś zmaga się z podobnymi problemami, szukając swojego miejsca w nowym kraju. Liczymy na to, że nasze uznanie dla postawy ówczesnych mieszkańców Portsmouth umocni wiarę współczesnych gospodarzy miasta w to, że solidarność i gościnność wobec „obcych” może okazać się dobrą inwestycją – wyrażała nadzieję Barbara Storey.

 

Człowiek-historia…,

ogniwo łączące pokolenia imigrantów, tych dawno osiadłych na Wyspach i tych, którzy przybyli tutaj zaledwie dziesięć i mniej lat temu, tak o Ottonie Hulackim – weteranie II wojny światowej mówią Ci, którzy mieli okazję go poznać, którzy spotkali się z jego bezinteresowną dobrocią, jaką obdarza imigrantów – nowych przybyszy z Polski. Za sprawą jego społecznych działań, nowe pokolenie Polaków imigrantów, przybyłych na Wyspy po 2004 r. uzyskało wsparcie m.in. w postaci m.in. edukacji.

Barbara Storey przypomniała, że Otton Hulacki udostępnił imigrantom swój prywatny dom, w którym odbywają się darmowe lekcje języka angielskiego dla rodaków. Właściciel posiadłości zadbał również o to, aby w oknie domu powiewała biało-czerwona flaga, co czyni do miejsce znanym i rozpoznawalnym, nie tylko wśród polskiej społeczności.

Otton Hulacki sam siebie nazywa jednoosobową organizacją i bez wątpienia jest człowiekiem nietuzinkowym, człowiekiem czynu, człowiekiem-historią, jak podkreśla Barbara Storey, z którego inicjatywy, w tym roku po raz pierwszy współorganizatorem uroczystości na cmentarzu Kingston w Portsmouth, będzie SOS Polonia, co nadaje uroczystości charakteru wielopokoleniowego.

Załoga SOS Polonia Trust Southampton (SOS Polonia Trust w Porstmouth powstało 28. 02. 2013 r. – przyp. red.), która funkcjonuje na rynku brytyjskim od 10 lat, co roku wyruszała w okolicach Święta Zmarłych na cmentarz Kingston w Portsmouth, aby pod pomnikiem Żołnierzy-Tułaczy złożyć kwiaty i zapalić znicze. Jednak w tym roku, za sprawą Ottona Hulackiego, właśnie w rocznicę dotarcia do brzegów Portsmouth polskich żołnierzy, dostąpiła zaszczytu, jak podkreślają pracownicy organizacji, zostania współorganizatorem uroczystości. – Szukaliśmy takiej osoby, jak pan Otton Hulacki. Dowiedzieliśmy się o nim pod pomnikiem podczas jednej z naszych listopadowych wypraw. To zapoczątkowało znajomość i wspólne działanie. Wkrótce Otton Hulacki przyjął zaproszenie SOS Polonia Trust na jedną z konferencji organizacji. Przyszedł udekorowany medalami, wzbudził zachwyt wśród Polaków i Anglików, stal się pomostem łączącym pokolenia imigrantów na Wyspach. Kiedy w tym roku zwrócił się do nas o pomoc w zorganizowaniu uroczystości pod pomnikiem w rocznicę przybycia żołnierzy na Wyspy, poczuliśmy się zaszczyceni, że obdarzył naszą załogę tak wielkim zaufaniem. Tak więc razem, pan Otton Hulacki i Załoga SOS zapraszamy wszystkich, by dołączyli do nas w tym dniu – mówiła Barbara Storey.

 

Widziane oczami dziecka

Historia lubi się powtarzać, historia łączy pokolenia. Oba sformułowania można odnieść do dzisiejszych czasów. Są na to dowodem dzisiejsi imigranci z Polski, którzy podobnie, jak polscy żołnierze przed 180 laty przybywają na Wyspy, zakładają rodziny, podejmują zatrudnienie i liczą na gościnę oraz i przychylność brytyjskich władz, a także mieszkańców brytyjskich miast, w których postanawiają założyć swoje ośrodki życiowe.

Trzeba mówić o tym, że przede wszystkim ci nowi przybysze powinni zapoznać się z polską historią na Wyspach i przekazywać ją kolejnym pokoleniom Polaków. Bo przecież nie wolno zapomnieć, że dziesiątki lat temu polscy żołnierze przetarli emigracyjny szlak.

Barbara Storey w rozmowie z „Dziennikiem” wyraziła nadzieję na to, że nowa Polonia zajmie się polskimi sprawami narodowymi na Wyspach i nie pozwoli swoim dzieciom zapomnieć o tym, co polskie i co miało miejsce tutaj kilkadziesiąt lat wstecz, bo przecież dzięki tej historii o wiele łatwiej dzisiaj Polakom jest odnaleźć swoje miejsce na ziemi w nowym kraju osiedlenia.

By tak się stało, organizatorzy obchodów rocznicy przybycia 212 polskich żołnierzy do Portsmouth przygotowali specjalne zaproszenie dla dzieci i młodzieży polskich szkół sobotnich. Jest nim oczywiście udział w uroczystości, ale także udział w konkursie adresowanym do uczniów szkół uzupełniających. Temat dotyczy 212 wyjątkowych, bohaterskich przybyszy…, a podany na dwa różne sposoby (może to być pisana opowieść lub narysowana historia) daje możliwość uczestnikom konkursu otrzymania niezwykłych nagród.

Jedną z nich będzie publikacja na stronie SOS Polonia Trust, co dla autora pracy stanowić będzie jednocześnie jego debiut medialny; a drugą będzie stanowił certyfikat opatrzony podpisem Ottona Hulackiego, weterana Polskich Sił Zbrojnych, człowieka, którego dzieje stanowią pomost do świata kilku pokoleń. Prace konkursowe można wysyłać do końca lutego. Szczegółowych informacji można szukać na www.sospolonia.net

Miejmy nadzieję, że nie tylko ta organizacja polonijna stawia sobie za cel także troskę o edukację historyczną przyszłych pokoleń Polaków – mieszkańców Wysp i nie jest jej obojętne, aby pamięć o tych wielkich Polakach-imigrantach przetrwała w sercach i umysłach nowych polskich imigrantów, a także w sercach i umysłach młodych ludzi, wychowanków szkół uzupełniających. Na co dzień troskę tą wypełnia edukacja młodych Polaków w szkołach sobotnich, nad którymi czuwa PMS. Dowodem tego jest chociażby Konkurs Historyczny skierowany do uczniów polskich szkół sobotnich, którego finał będzie miał miejsce jesienią br.

A co z innymi polonijnymi organizacjami? Czy pod ich opiekuńczymi skrzydłami ma szansę wyrosnąć idea troski o to, by nasze polskie dzieje na Wyspach nie odeszły do lamusa, a wręcz przeciwnie, miały szansę zaznajamiać się z nimi milusińscy już pierwszych lat szkolnych w placówkach sobotnich. Pielęgnujmy wspólnie pamięć o tym, co stanowi naszą polskość na brytyjskiej ziemi. To przecież nasze dziedzictwo, jego przekaz i kontynuację jesteśmy winni młodszym pokoleniom. Czyż nie na tym polega edukacja i wychowanie?

 

Tekst: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_