03 lutego 2014, 17:20 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Ach, co to był za bal…

Bal Polski rozpoczął się tradycyjnie, tak samo jak od 43 lat – od poloneza / fot. Magdalena Grzymkowska
Bal Polski rozpoczął się tradycyjnie, tak samo jak od 43 lat – od poloneza / fot. Magdalena Grzymkowska
W ostatnią niedzielę w blasku świateł Piccadilly, z widokiem na Wellington Arch i Hyde Park Corner blisko dwieście par zmierzało do sali balowej hotelu InterContinental London przy Park Lane.

Eleganckie panie w pięknych wieczorowych sukniach, jedne w skromnych, inne w strojnych, a nawet egzotycznych. Szykowni panowie, wszyscy bez wyjątku w muszce i smokingu. Starsi i młodsi, mieszkańcy Londynu i ci, co przyjechali za daleka. Przedstawiciele różnych grup i organizacji. Słowem, towarzystwo barwne i różnorodne. Jest jednak coś, co ich łączy: język, kultura i kraj pochodzenia, tak daleki i tak bliski zarazem, a także cel tego pochodu – 43. Bal Polski.

Bal Polski, dawniej Bal Emigracji, to jak zapewniają organizatorzy to „najbardziej prestiżowe wydarzenie kulturalno-towarzyskim, integrujące środowisko polskie w Wielkiej Brytanii.”

Ambasador RP i Anna Dymna zasiedli przy jednym stoliku / fot. Magdalena Grzymkowska
Ambasador RP i Anna Dymna zasiedli przy jednym stoliku / fot. Magdalena Grzymkowska
W tym roku wieczór zaczął się tradycyjnie, tak samo jak od czterdziestu trzech lat – od poloneza. Korowód par przeszedł przez wystawne, hotelowe wnętrza, aby na koniec zasiąść przy okrągłych stołach wśród znakomitych gości: ambasadora RP Witolda Sobkowa, Dariusza Łaski, zastępcy szefa placówki w Londynie, Ireneusza Truszkowskiego, konsula generalnego, Tadeusz Stencela, prezesa Zjednoczenia Polskiego, doktora Jerzy Skucińskiego, reprezentującego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Ewy Wilcock, założycielki strony internetowej „Nowe życie bez przemocy” i ‘last but not the least’ Anny Dymnej, znakomitej aktorki filmowej i teatralnej – zarazem założycielki Fundacji „Mimo wszystko”.

To the Queen and the President

Wieczór poprowadzili: Maja Lewis i Hugh Edmeades.

– Mam dzisiaj olbrzymią przyjemność powitać państwa na już czterdziestym trzecim Balu Polskim upamiętniającym Wielki Jubileusz 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego – mówiła do zgromadzonych Maja Lewis. Konferansjerzy witali gości honorowych, sponsorów i patronów medialnych.

Oficjalne otwarcie Balu Polskiego 2014 / fot. Magdalena Grzymkowska
Oficjalne otwarcie Balu Polskiego 2014 / fot. Magdalena Grzymkowska
Następnie miało miejsce oficjalne otwarcie balu i wzniesienie toastu przez ambasadora i prezesa Zjednoczenia. Ambasador zgodnie z przyjętym protokołem wzniósł toast za królową brytyjską, natomiast prezes ZPwWB – za prezydenta Rzeczypospolitej.

– 18 grudnia ubiegłego roku Senat Polski ogłosił 2014 rokiem Wielkiego Jubileuszu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dlatego nasz dzisiejszy bal upamiętnia ten wspaniały jubileusz. Pragnę dodać, że fundusze zebrane na dzisiejszym balu będą przekazane na rzecz Fundacji „Mimo wszystko” oraz na założenie polskojęzycznej linii zaufania dla ofiar przemocy domowej na terenie Wielkiej Brytanii – mówiła dalej Lewis, po czym nastąpiło przedstawienie szczegółowego programu balu wraz z jego wszystkimi atrakcjami.

Zaskoczona i wzruszona Ewa Butryn dziękowała za docenienie pracy Komitetu / fot. Magdalena Grzymkowska
Zaskoczona i wzruszona Ewa Butryn dziękowała za docenienie pracy Komitetu / fot. Magdalena Grzymkowska
– W imieniu nas wszystkich, uczestników tego wydarzenia, pragnę podziękować Komitetowi Organizacyjnemu Balu Polskiego, a w szczególności przewodniczącej Ewie Butryn za olbrzymi trud i wysiłek, jakie włożyły w organizację i tym samym podtrzymanie tej pięknej tradycji – dodała na koniec, zapraszając na scenę Ewę Butryn. Na ręce przewodniczącej złożono upominek.

– Ten moment zaskoczył mnie całkowicie, absolutnie nie miałam o tym pojęcia i nie wiem, co mam powiedzieć, ale jestem bardzo wdzięczna, że praca, jaka została powierzona komitetowi została doceniona i mam nadzieję, że jak co roku będą państwo hojni i wesprzecie cele charytatywne, na które chcemy przeznaczyć dochód z tego balu – mówiła wzruszona przewodnicząca Komitetu Organizacyjnego.

Piękny występ tancerzy w polskich strojach uświetnił wieczór / fot. Magdalena Grzymkowska
Piękny występ tancerzy w polskich strojach uświetnił wieczór / fot. Magdalena Grzymkowska
Po życzeniach wspaniałej zabawy na scenie pojawiła się grupa folklorystyczna Mazury, która wykonała poloneza. Uroczy obraz uśmiechniętych tancerek w dawnych, tradycyjnych sukniach oraz dumnych tancerzy w szlacheckich strojach, z szablami u kontusza, przywodził na myśl czasy „Trylogii” Sienkiewicza …kiedy Polska sięgała od morza do morza i w części balowiczów wzbudził nostalgiczne refleksje. Pokaz był wspaniałym widowiskiem i jednocześnie silnym polskim akcentem. Po występie przypomniano, że zespół Mazury również obchodzi swój jubileusz 65-lecia i że będzie można go wkrótce zobaczyć w Queen Elizabeth Hall.

Tymczasem kelnerzy, uwijając się jak mrówki, zaczęli roznosić przystawki i w ciepłej, wręcz biesiadnej atmosferze zaczęła się kolacja. 

Nie będę długo mówić, bo nastrój nie jest do tego…

Anna Dymna dziekowała za wybranie jej fundacji jako celu cgarytatywnego balu / fot. Magdalena Grzymkowska
Anna Dymna dziekowała za wybranie jej fundacji jako celu cgarytatywnego balu / fot. Magdalena Grzymkowska
Tak powiedziała Anna Dymna, która przemówiła do już mocno rozbawionej publiczności. – Moja mama zawsze mi mówiła, że człowiek jest dobry. Jak byłam dzieckiem, nie zawsze chciało mi się w to wierzyć, bo przecież ludzie czasem robią złe rzeczy. Wtedy tłumaczyła mi, że człowiek jest dobry, tylko czasem o tym nie wie, wstydzi się lub nie ma wzorców, ale jak zrobi coś dobrego, to jest naprawdę szczęśliwy. Moja mama już nie żyje, ale ja całe życie sprawdzam, czy miała rację. W tej chwili myślę już, że to prawda. Dzisiaj jestem tu, widzę was, jak się bawicie, jecie, ale też pomagacie innym. I dzięki wam wiem, że ludzie są dobrzy – mówiła swoim aksamitnym głosem. W prostych, ale niezwykle poruszających słowach podziękowała za wybranie jej fundacji, jako jeden z celów charytatywnych Balu Polskiego. – O swojej organizacji mogę mówić godzinami, ale nie czas na to. Od 10 lat pomagamy dorosłym ludziom niepełnosprawnym intelektualnie. To są tacy ludzie, którzy przypominają nam, co tak naprawdę jest ważne. Moja fundacja nazywa się „Mimo wszystko” Pozwolę sobie zacytować fragment wiersza, twórczości angielskiego poety, którego tekst jest wyryty w Kalkucie na ścianie przytułku dla bezdomnych dzieci, który prowadziła Matka Teresa. Od tego wiersza wzięła się nazwa mojej fundacji, ponieważ wierzę, że choć czasem los nie sprzyja, trzeba mimo wszystko, mimo wszystkim przeciwnościom, robić to, aby ludzie mogli się uśmiechać:

Ludzie postępują nierozumnie, nielogicznie i samolubnie.

Kochaj ich, mimo wszystko.

Jeżeli czynisz dobro, oskarżą Cię o egocentryzm.

Czyń dobro, mimo wszystko.

Jeśli odnosisz sukcesy, zyskujesz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.

Odnoś sukcesy, mimo wszystko.

(…)

Ludzie w gruncie rzeczy potrzebują Twojej pomocy, mogą Cię jednak zaatakować, że im pomagasz.

Pomagaj mimo wszystko.

Hugh Edmeades z domu aukcyjnego Christie’s zachęcał do hojności podczas licytacji / fot. Magdalena Grzymkowska
Hugh Edmeades z domu aukcyjnego Christie’s zachęcał do hojności podczas licytacji / fot. Magdalena Grzymkowska
Po tak wzruszającym wprowadzeniu rozpoczęła się licytacja prowadzona przez profesjonalistę w tej dziedzinie – Hugh Edmeadesa. Podczas aukcji można było wylicytować wiele cennych przedmiotów. Hojność gości jak zwykle nie zawiodła. Na przykład książki Anny Dymnej podpisane przez autorkę zostały sprzedane za 100 funtów każda, a obraz Doroty Hrycak-Krzyżanowskiej za 400 funtów. Oprócz tradycyjnej formy licytacji na sali balowej, we foyer można było wziąć udział w cichej aukcji, polegającej na wpisaniu się na listę z zaznaczeniem kwoty, za jaką szczęśliwy darczyńca jest w stanie nabyć dany przedmiot. A czego tam nie było! Koszulki i piłki sportowców z podpisami, wina i szampany, dzieła sztuki, biżuteria, a także zdjęcia gwiazdy wieczoru z autografem i dedykacją. Stoły uginały się od obiektów cichej licytacji, a na listach znalazło się wiele podpisów prześcigających się w coraz to wyższych sumach.

Natomiast goście z zacięciem hazardowym mogli spróbować szczęścia w kasynie. Cel szczytny, więc można było trochę zaryzykować, obstawiając czerwone lub czarne – w końcu każdy kolor wygrywał.

Piruetom i innym wymyślnym figurom nie było końca / fot. Magdalena Grzymkowska
Piruetom i innym wymyślnym figurom nie było końca / fot. Magdalena Grzymkowska
Wreszcie przyszedł moment, na który wszyscy czekali – pierwszy walc, po którym przyszedł czas na właściwą zabawę. Zespół Promusic grał znane polskie i światowe przeboje, a goście mogli dać upust swoim iście karnawałowym emocjom i wykazać się umiejętnościami tanecznymi. Piruetom, obrotom i innym bardziej wyszukanym figurom nie było końca. W tańcu wszyscy byli równi. Stanowisko, wykształcenie czy wartość sukni przestały mieć znaczenie. Na ten krótki moment wszyscy byli po prostu Polakami połączonymi radością zabawy i chęcią pomagania.

Nie wypada nie być

Wśród tańczącego tłumu znalazł się między innymi radca-minister Dariusz Łaska. W balu uczestniczył trzeci rok z rzędu. – Odkąd jestem w Londynie, przychodzę co roku – wyznał. – Uważam, że Bal Polski jest wspaniałym przykładem jaką transformację przeszła polska społeczność w ostatniej dekadzie. Obecni na sali są w 80% młodymi ludźmi, koło trzydziestki, mających swoje firmy, którzy tutaj skończyli studia, którzy pracują w City, którzy angażują się w sprawy społeczne. Dzięki grupie zapalonych społeczników i Komitetowi organizacyjnemu i wspaniałym ludziom dobrego serca, którzy są sponsorami Balu, udało się stworzyć coś wspaniałego – wydarzenie o charakterze towarzyskim, na którym nie wypada nie być, a z drugiej strony projekt, przy okazji którego zbieramy pieniądze dla potrzebujących wsparcia ze strony tych, którym się powiodło. Tańczymy dla fundacji Anny Dymnej, ale też tańczymy dla organizacji, która ma wspierać rodziny emigrantów, które są dotknięte patologią. To jest świetna mieszanka dobroci ludzkiej, wspaniałomyślności i chęci do dobrej zabawy – tłumaczył zastępca ambasadora.

Kto nie ryzykuje, nie pije szampana! Choć w słusznej sprawie każdy kolor wygrywa… / fot. Magdalena Grzymkowska
Kto nie ryzykuje, nie pije szampana! Choć w słusznej sprawie każdy kolor wygrywa… / fot. Magdalena Grzymkowska
Anna Dymna była tego wieczoru najbardziej rozrywaną osobą. Każdy chciał z nią porozmawiać, uścisnąć rękę czy zrobić sobie z nią zdjęcie. Mimo wszystko, Dziennikowi Polskiemu udało się chwilę porozmawiać z aktorką. – Kiedy dowiedziałam się, że będzie tutaj Bal w Londynie to się bardzo ucieszyłam, że zostałam zaproszona i że podczas Balu będzie aukcja, z której dochód w dużej mierze organizatorzy chcą przeznaczyć na moja fundację – powiedziała. Chociaż na stałe mieszka w Polsce często bywała wcześniej w Londynie i to nie był jej pierwszy bal. – Ja już kiedyś byłam na tym balu. Pamiętam jak spędziłam całą noc z Ireną Andersową, to było niesamowite przeżycie i są to dla mnie niezapomniane chwile. Takie wydarzenia są zawsze bardzo budujące. Patrzę na tych wszystkich elegancko ubranych ludzi, którzy bawią się, ale jednak myślą też o innych, biorą udział w aukcji, kupują fanty i wiedzą o tym, że te pieniądze komuś pomagają. Uważam, że to jest fantastyczne. Jak jestem na takiej uroczystości, to myślę, że świat jest piękny – dodała.

Eleganccy goście z zainteresowaniem obserwowali scenę podczas części oficjalnej / fot. Magdalena Grzymkowska
Eleganccy goście z zainteresowaniem obserwowali scenę podczas części oficjalnej / fot. Magdalena Grzymkowska
Osobistą sympatią darzy nie tylko Bal Polski, ale także Londyn. – Pierwszy raz byłam tutaj w 1973 roku, na festiwalu teatralnym z Teatrem Starym i „Nocą listopadową” Wajdy z teatrem starym. Graliśmy „Pana Tadeusza”, jak się tworzył rząd Mazowieckiego, padała komuna. To miasto jest cudowne, właściwie nic się nie zmieniło od tego czasu, lubię tu, iść do galerii czy teatru lub po prostu spacerować nad Tamizą – mówiła. Zapytana, czy jak następnym razem dostanie zaproszenie na bal, to można na nią liczyć, odparła bez namysłu: Definitywnie, biorę urlop w teatrze i przyjeżdżam.

Polska przeszłość i przyszłość na emigracji

Zapytaliśmy też reprezentantów młodej Polonii o wrażenia. Jerzy Byczyński, prezes Partiae Fidelis – Stowarzyszenia Młodzieży Patriotycznej w Wielkiej Brytanii był na balu po raz pierwszy. – Jestem już tutaj w Anglii od 5 lat, wiele słyszałem o balu, ale studia i praca nigdy nie pozwoliły mi tu dotrzeć – tłumaczył. – Każde takie wydarzenie, które jednoczy Polonię i podnosi nasz prestiż, jest bardzo ważne. Szczególnie w tych czasach, kiedy zdarza się usłyszeć antypolskie wypowiedzi, musimy stać za sobą murem. Jakiekolwiek mamy poglądy, kimkolwiek jesteśmy tutaj, czymkolwiek się zajmujemy, powinniśmy się spotykać. Taki bal pokazuje, że jesteśmy silną grupą, z którą należy się liczyć, że mamy tutaj swoją przeszłość, teraźniejszość i wspólnie budujemy przyszłość – dodał.

Występ zespołu Mazury zachwycił wszystkich gości i wzbudził nostalgiczne refleksje / fot. Magdalena Grzymkowska
Występ zespołu Mazury zachwycił wszystkich gości i wzbudził nostalgiczne refleksje / fot. Magdalena Grzymkowska
Roześmiani balowicze nie mieli najmniejszej ochoty schodzić z parkietu do późnych godzin nocnych. Zabawa trwała do 3 nad ranem, kiedy to ostatnie pary w szampańskich nastrojach rozjechały się do domów. – Jestem pod ogromnym wrażeniem balu, była to impreza na bardzo wysokim poziomie i jestem pełna podziwu dla jej organizatorek. Byłam na balu w wyśmienitym towarzystwie i bardzo dobrze się bawiłam. Cieszę się, że fundusze uzyskane z balu zostaną przeznaczone na utworzenie polskiego telefonu zaufania dla osób doświadczających przemocy domowej w Wielkiej Brytanii – powiedziała Ewa Wilcock.

Wstępnie szacuje się, że podczas balu udało się zebrać ponad 25 tysięcy funtów. – Na oficjalne dane musimy jeszcze trochę zaczekać, ponieważ nie mamy jeszcze wszystkich przelewów i rachunków – tłumaczy Ewa Butryn. – Jestem bardzo zadowolona z balu, dostałam wiele pozytywnych komentarzy na jego temat. Osobiście bardzo się cieszę, że ten bal miał taki krakowski wydźwięk, ze względu na to, że sama pochodzę z Krakowa. Wiodącym tematem był jubileusz UJ i wspierałyśmy fundację Anny Dymnej, która jest blisko związana z moim rodzinnym miastem. Jest to dla mnie wielka radość.– dodała.

Komitetowi Organizacyjnemu Balu, w składzie Ewa Butryn (przewodnicząca), Marlena Anderson, Misia Hewanicka, Aleksandra Łaska, Anna Lichtarowicz-Piesakowska i Małgorzata Zoric (skarbnik), laureatkom tegorocznej Honorowej Nagrody Dziennika Polskiego, należą się szczególne podziękowania i gratulacje. – Największą nagrodą dla mnie jest to, jak widzę świetnie bawiących się gości, dzięki czemu czuję, że nasza ciężka praca ma sens – podsumowuje przewodnicząca.

Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_