13 listopada 2013, 12:20 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Podpatruję ludzi

W Galerii POSK-u w Londynie na wystawie, której motywem będzie kobiecość, wystawiają się młodzi polscy artyści. Magdalena Grzymkowska rozmawia z jednym z nich – Sylwestrem Stabryłą.

Sylwester Stabryła / fot. archiwum
Sylwester Stabryła / fot. archiwum
Pana obrazy są bardzo ascetyczne a jednocześnie osobiste.  Przedstawia pan ludzi w codziennych, symbolicznych, a zarazem intymnych sytuacjach… Skąd pan czerpie inspirację?

Moje obrazy to w zasadzie malarstwo przedstawiające, więc staram się ograniczyć środki wyrazu na konkretnej postaci, skoncentrować  uwagę na osobowości i wyjątkowości modela (modeli) bez zbyt wielkiej opisowości, narracji, opowiadania zbędnych historii, zakładając  jakiś jeden istotny, główny punkt.  Inspiracja bierze się z obserwacji otoczenia, często bliskich lub dalszych znajomych, ich zachowania,  przybieranej pozy, pewnych specyficznych układów ciał.  Postacie na obrazach w znaczącej większości to konkretne, istniejące, namacalne osoby z ich charakterystycznymi cechami.

Co chciałby pan przekazać odbiorcom swojej sztuki?

Nie zakładam ograniczeń w odbiorze i jednego klucza do odczytania przedstawień.  Uważam, ze czy to w sztuce, czy muzyce każdy powinien kierować się intuicją i poszukiwać własnej odpowiedzi, być może odnajdzie sam siebie lub znane doskonale  odczucia. Może zgodnie z regułą  iż podglądamy i sami jesteśmy podglądani, warto przyjrzeć się tym, którzy wokół nas i podpatrzeć własną osobę , jak w zwierciadle. W rezultacie jesteśmy podobni.

Skąd wynika fascynacja ciałem kobiety, wyraźnie widoczna w pana pracach?

Jeden z obrazów prezentowanych na wystawie w POSK-u / Sylwester Stabryła
Jeden z obrazów prezentowanych na wystawie w POSK-u / Sylwester Stabryła
Ciało kobiece jest łatwiej ulepić w każdej formie i materii, lecz dotyczy to głównie nagości, aktu. Jeżeli chodzi o samo przedstawienie postaci, to nie ma to większego znaczenia. Raczej fascynacja człowiekiem i jego specyficzne cechy indywidualne mieszczą się w centrum moich zainteresowań. Poza tym pracuje na zasadzie tworzenia pewnych cykli, serii obrazów podejmujących ten sam temat i akurat zestaw „Kobiety” tego dotyczył, ale nie jest jedynym i głównym .  Była seria „Duzi Chłopcy” – kilkanaście portretów mężczyzn z atrybutami przypisanymi im z racji pełnionych funkcji, zawodów, pasji, roli w społeczeństwie, „Historie Kuchenne” gdzie przedstawione sytuacje   osób będących w bliskich relacjach, przy stole, zostają nierzadko pokazane na zasadzie zamiany ról bądź wprowadzenia nuty ironii.

Jakimi twórcami malarstwa, ale nie tylko, inspiruje się pan w swoich pracach, w życiu?

Głównie nowymi  tendencjami w malarstwie figuratywnym  w Europie, artystami takimi jak : Justin Mortimer, Tim Eitel,  Alexander Tinei,  mocną grupą malarzy rumuńskich : Adrian Ghenie, Dan Voinea, Zsold Bodoni. Będąc ostatnio w Wenecji na Biennale, w międzyczasie żeby odetchnąć  od natłoku pawilonów i prac tam reprezentowanych, udałem się do Gallerie dell’Accademia gdzie na nowo odkryłem Starych Mistrzów.  Tintoretto mnie powalił na kolana. Wielkie  płótna, malowane lekko, śmiałym gestem, świeże -jak gdyby jeszcze wczoraj ktoś  pozostawił na nich urwane pociągnięcie pędzla.

Co pan uważa za dotychczasowo największe osiągnięcie w swojej karierze?

Sprowadzę to do bardziej osobistego, a  mianowicie osiągnięcia pewnej sprawności, lekkości co do rozwiązań czysto formalnych  i  to, że uświadomiłem sobie iż można zajmować się sztuką na poważnie i tak też traktować swoje malarstwo .

Jakie ma pan plany na przyszłość?

Ożenić  się i postarać o potomstwo (śmiech). Zdać egzamin na dowód ( Prawo) upoważniający  do  jazdy samochodem. Co do konkretnych w niedalekiej przyszłości , to kilka wystaw zbiorowych poza granicami – Szwajcaria, Belgia,  indywidualnych w Polsce, może jakieś małe wydawnictwo w formie katalogowej. Ogólnie realizacja pomysłów na kolejne cykle obrazów. Przede wszystkim dużo pracy.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_