17 października 2013, 13:01 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Bohater z Narodowego na Wembley

Ubiegłoroczny mecz Polska-Anglia na stadionie Narodowym w Warszawie okrzyknięto kompromitacją. Powodem tego, był fakt, że mecz nie mógł dojść do skutku, ponieważ organizatorzy spotkania nie zadbali o zamkniecie dachu areny stadionu. Ulewny deszcz zalewając murawę spowodował, że pojawiły się na niej kałuże. Sędziowie nakazali piłkarzom zejście do szatni… I wtedy pojawili się oni…, pływacy z narodowego – okrzyknięci „Bohaterami Basenu Narodowego”.

Adam Dziewulak – „pływak z Narodowego”/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Adam Dziewulak – „pływak z Narodowego”/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Wykorzystując brak czujności ochrony wtargnęli na murawę rozbawiając kibiców. Adam Dziewulak i Mariusz Wawryniuk, bo o nich mowa, ponieśli konsekwencję niezapanowania nad swoją frustracją, która skłoniła ich do wyścigu ze stewardami. Ukarał ich sąd, ale w opinii publicznej stali się bohaterami, którym udało się rozluźnić napiętą sytuację. Z dnia na dzień ich twarze pojawiły się na pierwszych stronach gazet i okrzyknięto ich celebrytami.

Dziennik Polski zapytał Adama Dziewulaka przed wtorkowym meczem Polska-Anglia na Wembley o towarzyszące mu emocje oraz o to, czy wyczyn z Narodowego ma zamiar powtórzyć.

– Przede wszystkim witam wszystkich kibiców i czytelników Dziennika Polskiego. Myślę, że to będzie bardzo fajny mecz, ponieważ reprezentacja Polski nie ma żadnej presji nad sobą, bo raczej nie awansuje, chociaż mam nadzieję, że może jeszcze uda jej się wejść „kuchennymi drzwiami”. Uważam, że będzie to interesujące widowisko, któremu przyświecają charytatywne cele, jak wspomnienie o Polskich Lotnikach, którzy walczyli w Dywizjonie 303 i o innych, którzy walczyli o Anglię. Będzie rozłożona polska flaga ułożona w biało-czerwoną szachownicę o imponujących rozmiarach 20/20 metrów. 69 minuta meczu – Polska 1:0, to wynik jakiego przewiduję. Chciałbym także wyjaśnić, że jesteśmy oczyszczeni z zarzutów wejścia na stadiony. Stało się to w styczniu na wniosek naszej apelacji. Właśnie taka była decyzja sądu. Idziemy więc wspierać naszych – powiedział kibic.

Na pytanie, czy bycie celebrytą w wyniku zdarzenia sprzed roku odcisnęło się piętnem na życiu prywatnym lub zawodowym Adama Dziewulaka, „bohater z narodowego” odpowiedział: „Nie czuję się celebrytą, dotąd nie straciłem żadnego przyjaciela z powodu wejścia na murawę i niech tak zostanie. Kiedyś zażartowałem sobie z Mariuszem Wawryniukiem, że kiedy będzie okazja ku temu, to chcielibyśmy znaleźć się na murawie dużego stadionu. Incydent sprzed roku był impulsem, po prostu pojawiła się ku temu okazja. Nie używaliśmy słów, spojrzeliśmy sobie w oczy, i tak jak czasami spontanicznie wychodzimy na piwo, tak wyskoczyliśmy na murawę. Na szczęście ta sytuacja nie wpłynęła na nasze życie prywatne, chociaż był taki moment, że obawialiśmy się, że może być inaczej. Jednak moja żona i bliscy z uśmiechem podeszli do sprawy, rozśmieszyliśmy przecież społeczeństwo – dodał. Adam Dziewulak zapewnił, że mecz na Wembley to przede wszystkim zabawa i nadzieja na wygraną.

Adam Dziewulak (L) i Mariusz Wawryniuk/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Adam Dziewulak (L) i Mariusz Wawryniuk/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Dzisiaj wynik meczu jest znany: 2:0 dla drużyny angielskiej. Niestety nie udało się go trafnie ocenić Adamowi Dziewulakowi. Jednak wątpić nie należy, że zgodnie z jego zapowiedziami zabawa w gronie przyjaciół z pewnością się udała. I mimo, że nie wbiegł tym razem na murawę, mimo zapowiedzi sprzed roku, widowisko na niej z pewnością dostarczyło mu porównywalnych emocji. Adam na mecz, jak na prawdziwego kibica przystało, pojechał ubrany w narodowe barwy w towarzystwie przyjaciół, którzy go nie zawiedli w chwilach, kiedy po incydencie na Narodowym pojawił się moment obawy i zwątpienia.

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_