27 września 2013, 09:44 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Nowy etap na Exhibition Road

W odremontowanym budynku przy Exhibition Road świętowano przywrócenie dawnej świetności Ogniska Polskiego / Fot.: Magdalena Grzymkowska
W odremontowanym budynku przy Exhibition Road świętowano przywrócenie dawnej świetności Ogniska Polskiego / Fot.: Magdalena Grzymkowska
W środę i czwartek w budynku Ogniska Polskiego hucznie świętowano zakończenie remontu budynku oraz otwarcie nowej restauracji usytuowanej na parterze. Na imprezę przybyło wyjątkowo dużo gości, co było miłym zaskoczeniem dla organizatorów wydarzenia.

Funkcję gospodarza pełnił Nicholas Hugh Kelsey, prezes Ogniska:  – Gdy obejmowałem funkcję prezesa oczywiste było to, że budynek wymaga gruntownej renowacji. W momencie zmiany właściciela restauracji przez Jana Woronieckiego ta idea zaczęła nabierać kształtów. Aby restauracja mogła sprawnie funkcjonować, potrzebne były zmiany. Jan Woroniecki zgodził się przeprowadzić remont piwnicy, holu, pierwszego piętra, łazienek, kuchni i oczywiście restauracji, która została zupełnie zmieniona – mówił prezes. Remont restauracji ma przyciągnąć potencjalnych gości, ale przy okazji ma na celu pozyskanie większej liczby członków dla klubu. Ognisko ma już na tym polu pewne sukcesy, ponieważ w tym momencie członków jest ok. 400, co oznacza, że ich liczba uległa podwojeniu. – Jest powiązanie pomiędzy klubem a restauracją, ponieważ członek klubu otrzymuje kartę uprawniającą do 50 proc. zniżki na potrawy w restauracji. Dla członków jest też specjalne menu, niedostępne dla innych gości – tłumaczył prezes.

Nicolas Hugh Kelsey przemawiał jako gospodarz imprezy / Fot. Magdalena Grzymkowska
Nicolas Hugh Kelsey przemawiał jako gospodarz imprezy / Fot. Magdalena Grzymkowska

Nicholas Hugh Kelsey jest drugim prezesem pochodzenia angielskiego w historii Ogniska: – Do tego, abym zgłosił swoją kandydaturę na objęcie tego stanowiska, namówiła mnie moja żona Zosia, która była członkiem klubu, przez co od czasu do czasu tu bywałem – mówił z uśmiechem. – To olbrzymie wyzwanie, ale bardzo mi się podoba moja praca, jest niezwykle ekscytująca. Zwłaszcza teraz, gdy mogę oglądać wspaniałe efekty remontu. Efekty, których by nie było gdyby nie to, że ludzie pracowali tu do godz. 22 lub nawet 23, aby zdążyć na czas – powiedział. Podczas przemówienia wygłoszonego podczas spotkania prezes podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do osiągnięcia tego sukcesu.

Barbara Kaczmarowska-Hamilton, ‘spiritus movens’ Ogniska Polskiego, wspierała prezesa klubu w obowiązkach gospodarza. – Teraz mogę z triumfem patrzeć na odnowione wnętrza– powiedziała „Dziennikowi”.

Goście prześcigali się w komplementach na temat nowego wystroju restauracji. Hamilton zapytana o wrażenia odpowiedziała rozentuzjazmowana: wszyscy są zachwyceni! Mówią, że jest tu jest jak w Nowym Jorku!

Barbara Kaczmarowska-Hamilton wita Jana Potockiego w drzwiach Ogniska Polskiego / Fot. Magdalena Grzymkowska
Barbara Kaczmarowska-Hamilton wita Jana Potockiego w drzwiach Ogniska Polskiego / Fot. Magdalena Grzymkowska

Nowym właścicielem restauracji jest Jan Woroniecki. Anglik, polskiego pochodzenia, mający już spore doświadczenia jako londyński restaurator (prowadził wcześniej lokale między innymi na Hammersmith i Kensington Court). Jak mówi – postanowił powrócić do korzeni. Zapytany dlaczego akurat postanowił zając się restauracją w Ognisku, odpowiada, że ma ogromny sentyment do tego miejsca.

– Przychodziłem tu jako dziecko w latach 60. XX w., mój ojciec był Polakiem i służył w wojsku w czasie wojny, w związku zielem restauracji jest Jan Woroniecki. Anglik, polskiego pochodzenia, mający już spore doświadczenia jako londyński restaurator (prowadził wcześniej lokale między innymi na Hammersmith i Kensington Court). Jak mówi – postanowił powrócić do korzeni. Zapytany dlaczego akurat postanowił zając się restauracją w Ognisku, odpowiada, że ma ogromny sentyment do tego miejsca.

tym byłem mocno związany z klubem – opowiada Woroniecki. – To było centrum kulturalne Londynu, które na przestrzeni lat straciło na znaczeniu. Te wszystkie spory wewnątrz społeczności doprowadziły to tego, że to miejsce utraciło swój blask i niesamowitą atmosferę. Natomiast ja zapamiętałem to miejsce pełne ludzi, gwarne, wesołe i dlatego chciałem przywrócić mu dawną świetność. I gdy tylko w zeszłym roku nadarzyła się taka okazja, powiedziałem sobie: muszę to zrobić!

Nowy właściciel restauracji, Jan Woroniecki / Fot. Magdalena Grzymkowska
Nowy właściciel restauracji, Jan Woroniecki / Fot. Magdalena Grzymkowska

Mówiąc o grupie docelowej, do której chciałby dotrzeć, Woroniecki podkreślał znaczenie młodego pokolenia. – Mam na myśli ludzi młodych, między 25. a 40. rokiem życia, reprezentantów mediów, artystów, być może urodzonych w Anglii, ale wciąż ze względu na swoje korzenie przedstawicieli nowoczesnej Polski, której nie muszą się wstydzić. I to właśnie dla nich musieliśmy się zmienić – dodał. Zmianie uległ nie tylko design, który stanowi udany kompromis pomiędzy tradycyjną elegancją, a nowoczesnym minimalizmem, ale również karta dań została nieco odświeżona zachowując tradycyjne polskie akcenty. Mają się też tu odbywać kulturalne wydarzenia, nawiązujące do polskiego dziedzictwa narodowego, na które składają się polscy pisarze, poeci, kompozytorzy, co miałoby  zachęcić młodych ludzi do zostania członkami klubu. Na pytanie czego można by mu życzyć na początek działalności odpowiada, że szybkiego, definitywnego zakończenia remontu. – Remont jest już niemal na ukończeniu, ale część prac jeszcze trwa. Na szczęście wszystko. idzie zgodnie z planem, mieścimy się w budżecie, pozostaje nam zaczekać na finalny efekt, którym będzie restauracja na bardzo wysokim poziomie – podsumował.

Wśród fetujących osób było oczywiście bardzo wielu Polaków, ale na równi z polskim słychać było język angielski. – Jest sporo Anglików w Ognisku, ale zwykle są oni w jakiś sposób powiązani z Polską. Uważam, że polski klub powinien w większości składać się z osób o polskich korzeniach, ale oczywiście Anglicy, którzy po prostu kochają polską kuchnię też są mile widziani – mówił prezes Kelsey.

Nie zabrakło reprezentantów różnych środowsk: od POSK-u po Instytut Sikorskiego / fot. Magdalena Grzymkowska
Nie zabrakło reprezentantów różnych środowsk: od POSK-u po Instytut Sikorskiego / fot. Magdalena Grzymkowska

Piotr Michalik, wiceprezes Ogniska Polskiego, chociaż był bardzo blisko prac remontowych, nie mógł również wyjść z podziwu, że wszystko w dużej mierze się udało: – Było naprawdę ciężko, trzeba było zrobić mnóstwo rzeczy, ogrom pracy był nawet dla nas dużym zaskoczeniem, szczególnie piwnica okazała się być w tragicznym stanie. Kosztowało nas to mnóstwo pracy, ale zrobiliśmy wszystko, co trzeba było i dzięki temu dzisiaj możemy bawić się w tych pięknych wnętrzach, które posłużą na pewno także kolejnym pokoleniom Polaków w Londynie – powiedział.

Między starszym pokoleniem reprezentującym zasiedziałą już emigrację, znalazło się też wielu młodych ludzi. Zdaniem nowych władz jednym z ważniejszych celów jest to, aby do klubu przy Exhibition Road przyciągnąć jak najwięcej nowych, młodych osób. W ofercie odnowionego Ogniska znajduje się planowana seria wydarzeń kulturalnych, wystaw, koncertów, przedstawień. Pierwszym z nich jest wystawa Young Creative Poland, opowiadająca o sukcesach młodych projektantów sztuki użytkowej i przedstawiająca ich prace, być może nieznane dotąd szerszej publiczności.

Dopisali goście reprezentujący młode pokolenie / Fot. Magdalena Grzymkowska
Dopisali goście reprezentujący młode pokolenie / Fot. Magdalena Grzymkowska

Reprezentantką młodego pokolenia jest Alicja, która tego dokładnie dnia została nowym członkiem klubu. Jej ojciec był kapitanem w armii generała Andersa. Alicja urodziła się w Anglii, jest aktorką i piosenkarką. Bardzo dobrze mówi po polsku i zależy jej bardzo na podtrzymywaniu swojego dziedzictwa pokoleniowego.

– Przychodziłam tutaj z tatą, jak byłam dzieckiem. Tata często tu bywał, obracał się w środowisku związanym z generałem Andersem. Dlatego bardzo chciałam zostać członkiem, ponieważ to miejsce przypomina mi tatę, który niestety już nie żyje i nie pozwala zapomnieć o moich polskich korzeniach – powiedziała podczas przyjęcia.

Tekst i fot.: Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (1)

  1. Szanowny Redaktorze ,

    W dniu 18 wrzesnia mimo niedomagan zdrowotnych postanowilem wybrac sie do Ogniska Polskiego w odpowiedzi na zaproszenie p.Jana Woronieckigo i obecnego Zarzadu Klubu.
    Musze przyznac ,ze juz w wejsciu czuc bylo mistarza architektury wnetrz,
    Zniknal rozowy kolor scian i wielka ilosc portretow ,ktore to powodowaly,ze Ognisko wygladalo jak karawan cyganski z piosenki Maryli Rodowicz , ”jada wozy kolorowe”.
    Piekna piosenka ,ale jak dlugo mozna ja spiewac .?.
    Goscie powoli zaczeli omijac Ognisko i korzystac z nowoczesnych restauarcji ,ktore powstaly na St.Kensingtonie .
    Zarzad zacieral rece – sprzedamy klub i powolamy Fundacje . Ale, ale znalazla sie odwazna Basia Hamilton .Zwolala zebranie i zaczela sie walka ,o ktorej wszyscy juz slyszeli !!!
    Mimo roznych sprzeciwnosci losu i ‚polskiego zacietrzewienia ,wybrano plk Nicka na ‚Chairamana Clubu’ i on to z wojskowym wigorem i wiedza manadzerska poprowadzil Ognisko ku lepszym czasom.
    Jan Woroniecki objal restauracje i pieknie ja unowoczesnil ,wstawiajac nowy mebel barowy ,szatnia tez uzyskala nowy wyglad ,a wita gosci portret Duka Kentu w lobby klubu.
    Przez dwa dni otwarcia bylo gosci co nie miara , statystyki londynskie mowia o 2 tys, osob !!!
    Jak bedzie dalej to juz czas pokaze .
    Planowane sa spotkania artystyczno-literackie ,dziala filia Uniwersytetu Jagielonskiego,beda odczyty ,bale itd
    Jestem dobrej mysli i oczekuje od Dziennika Polskiego pieknego artykulu ze zdjeciami z roznych okolicznosci .
    Dziennik Polski, to przeciez gazeta czytana na calym polskim swiecie .
    Ognisku jest potrzebna dobra prasa i pochwala dla obecnego Zarzadu.

    Z powazaniem,

    Orland Machnikowski,
    kpt .z.w. (ret.)