14 listopada 2022, 13:23 | Autor: admin
Ten drugi…. (Piłsudski)

Ewa Kwaśniewska

Raczej niewielką mamy szansę, aby rozważać skomplikowane polskie losy na Sachalinie (zwanym też wyspą katorżników), czy wyspie Hokkaido, ale na moście Pont Neuf w Paryżu być może staliśmy nie raz? Podziwiając tam piękne widoki nie wiedzieliśmy, że to właśnie tu tragicznie zakończyło się życie Bronisława Piłsudskiego. Była to najprawdopodobniej śmierć samobójcza (choć chciałoby się mieć nadzieję, że nieszczęśliwy wypadek) mająca związek ze zdiagnozowaną przez doktora Józefa Babińskiego depresją. A do depresji i wszechogarniającego smutku, ten człowiek, który przeżył tak wiele, miał zapewne powody. 

Fot.

W gronie przyjaciół Instytutu: Janusz Kwaśniewski, Jolanta Koźmińska, Claudia McClouglin, Robin Powell i konsul ds. polonijnych Anna Tarnowska-Waszak

Jego życie, jakże barwne, jak pracowite, jak niezwykłe, było po prostu ciężkie i myślę, że w rezultacie jednak smutne. Im dłużej czytam o nim, tym bardziej się o tym przekonuję. Kiedy z Wilna, w którym mieszkał, wyjechał do Petersburga był rok 1886. Rozpoczął tam naukę na wydziale miejscowego uniwersytetu. Chciał być prawnikiem, ale tak się nie stało. Rok potem, przygotowywany przez niego (warto dodać, że i przez Aleksandra Ulianowa, brata Lenina) zamach na cara Aleksandra III, został zdekonspirowany. Ulianow skończył na stryczku, Bronisław też skazany został na karę śmierci, którą jednak w drodze „łaski” zamieniono na 15 lat katorgi. Zesłano go na wyspę Sachalin, miał wtedy 21 lat. Tam pracował, czy raczej harował przy wycince lasu i już wtedy zaczął się przyglądać miejscowym ludziom. Nie izolował się od nich, wręcz przeciwnie. Zbliżał i znajdował z nimi wspólny język. Poznawał ich obyczaje, kulturę, po prostu uczył się ich. I sam kiedyś użył słów; „pokochałem tych ludzi”. W ten sposób życie zesłańca przerodziło się w życie badacza. 

Mijały lata. Pozostałą część wyroku zamieniono mu na kolejny drakoński zakaz. Tym razem nie wolno my było opuszczać rosyjskiego Dalekiego Wschodu, ale padła propozycja od Cesarskiej Akademii Nauk – „jedź i badaj kulturę Ajnów, Gilaków, Oroków i Mangunów.” I tak się stało. Bronisław Piłsudski osiedlił się w wiosce Ai, i dla mieszkańców stał się nauczycielem, lekarzem i przedstawicielem wobec władz. Lubili go i szanowali. Tu też znalazł miłość. W 1903 roku poślubił podczas tradycyjnej ajnuskiej ceremonii- Ciusammę, bratanicę nie byle kogo, bo samego wodza wioski. Można by powiedzieć, że życie toczyło się nieomal normalnie. Małżeństwu urodził się syn. Dano mu na imię Sukezo. Gdy kiedyś przyjdzie na świat i córka (Kyo), tej już Bronisław nigdy nie zobaczy. Wyjedzie zanim się urodzi. 

Piłsudski w ramach swojej badawczej pracy, wyjechał do Hokkaido, gdzie przyglądał się kulturze zesłanych tam przez Japończyków, Ajnów. To tam na stu woskowo-kauczukowych wałkach zarejestruje ich język, pieśni, opowieści i legendy. Warto tu dodać, że nagrywał wszystko korzystając z nowinek technicznych. Jak chociażby z fonografu wynalezionego zaledwie 25 lat wcześniej przez Thomasa Edisona. To wprost niewiarygodne, że te wałki odnalezione będą 1947 roku w willi Koroniłowiczówka w Zakopanem. W latach 80-tych trafią do specjalistycznego laboratorium w Japonii i tam uda się ich zapis odczytać. Mozolna praca wybitnego antropologa, badacza języka i kultury Ajnów jakim był Bronisław Piłsudski, służy więc do dziś. A to czego się uczą z tych zapisów Japończycy, ich samych najbardziej zdumiewa.

Przekonaliśmy się o tym rozmawiając z jednym z nich, na zorganizowanej w Londynie przez Instytut Piłsudskiego, wystawie, która niebawem zawita też do POSK-u. Powiedział nam, że oglądając wystawę ma w sobie coraz bardziej rosnący niepokój. No bo… „czemu myśmy o tym nie wiedzieli? Czemu nie chcieliśmy wiedzieć? Dlaczego zapomnieliśmy? Przecież to byli nasi ludzie!” I tu pojawia się mój własny, polski niepokój „o wiedzę”, a właściwie o jej brak. Bo co ja na przykład wiem o Łemkach? A jeśli nie wiem, to dlaczego? A jeśli wiem bardzo mało, to może wstyd?! 

Bronisław Piłsudski w Japonii zaprzyjaźnił się z pisarzem i poetą Shimeimem Futabateiem i wspólnie założyli towarzystwo japońsko-polskie. To od tamtego czasu zaczęła się pierwsza wymiana kulturalna pomiędzy obydwoma krajami. Mogę sobie tylko wyobrazić jak niezwykłe musiały być te ich rozmowy i jak wzajemnie byli dla siebie „egzotyczni”. 

Życie toczyło się dalej, a wydarzenia w Europie pozwoliły wreszcie naszemu zesłańcowi do niej powrócić. Okrętną drogą przez Stany Zjednoczone, Londyn i Berlin przyjechał do Polski. W Smutnej Pieśni Ciusammy czytamy: „Gdy pojawiła się szansa na walkę o niepodległość, z odwagą wróciłeś do Polski, ulatując niczym ptak”. Początkowo Bronisław zamieszkał w Krakowie, później przeprowadził się do Zakopanego, gdzie prowadził badania etnograficzne Podhala. Razem ze Stanisławem Witkiewiczem współtworzył tzw. styl zakopiański. Po wybuchu I wojny światowej, przeniósł się do Szwajcarii. Włączył się tam w działalność niepodległościową. W 1917 roku pojedzie do Paryża. Żyje tu bardzo biednie. Od lat pozbawiony swojej rodziny, tęskniący, rozstrojony. Jest sam.  Kiedyś na wyjazd żony z dziećmi najprawdopodobniej nie zgodził się wódz plemienia. Zostali, dostosowując się do obyczaju. Opuszczenie wioski przez kobietę jest bowiem dla Ajnów, równoznaczne z hańbą. I Bronisław o tym wiedział. Co nie znaczy, że potem nie cierpiał z tego powodu . 

 

Fot. Anna Stefanicka (Instytut Józefa Piłsudskiego), Mallory Horrill (William Morris Society), Roman Kukliński (IJP)

Paryż go nie przygarnął. Wykłady, które prowadził w uczelniach nie dawały ani zadowolenia, ani pieniędzy. Rozczarowaniem było też skłócone i podzielone środowisko polskie.  I tak 17 maja 1918 roku, skierował swoje kroki nad Sekwanę. I stanął na moście Pont Neuf. 

A kiedy pochłonęła go rzeka, jego żona, oddalona od niego o tysiące kilometrów napisała:

„W dniu Twojej nagłej śmierci w Paryżu ,widziałam na wieczornym niebie przelatujące z werwą i bez końca niezliczone łabędzie, zupełnie jakby poruszyły się niebo i ziemia. To byłeś Ty, Nispa! Twoja dusza od razu, prosto z Paryża powróciła na Sachalin”.

(Smutna Pieśń Ciusammy)

 

Bronisław Piłsudski jest pochowany na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency pod Paryżem. W 2000 roku na zakopiańskim cmentarzu na Pęksowym Brzysku, staje jego symboliczna mogiła. Górale pamiętają. W 2013 roku, w Shiraoi na Hokkaido, Japończycy stawiają mu pomnik, a japońskie dzieci mogą chodzić na specjalnie dla nich wyprodukowany musical pt. „Opowieści zapisane na wałkach wujka Piłsudskiego”. Bronisław, brat Józefa („ten drugi” Piłsudski jak się często o nim mówi, a co trochę go jednak krzywdzi) ma swoją historię. I do historii zasłużenie przechodzi. Nie tylko dlatego, że spisał co spisał, wysłuchał, nagrał, sfotografował i sfilmował (bo i filmy kręcił, które niestety zaginęły), utrwalił i zachował od zapomnienia, ale dlatego, że robił to z pasją, sercem i miłością. Dostaliśmy od niego wiele. Jemu należy się pamięć. I o nią tak pięknie zadbano w Instytucie Piłsudskiego w Londynie.

Wystawa jest bardzo starannie przygotowana, zachęcam do jej obejrzenia. Zapewniam też, że co wrażliwsi, będą mieli okazję nie tylko do przemyśleń, ale i do wzruszeń. Bo… „Ty byłeś inny Nispa… miałeś szlachetną duszę. Pośród niedorzeczności świata i okrucieństw historii, My, Ajnowie z Sachalinu, nigdy nie zapomnimy Twego szczerego uśmiechu, który pochodził z głębi Twego serca”.

(Smutna Pieśń Ciusammy)

PS.

Wnuk Bronisława Piłsudskiego mieszka i pracuje w Yokohamie. Potomkowie córki mieszkają na Hokkaido. Obecnie w Japonii mieszka kilkanaścioro potomków Bronisława.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_