15 lutego 2013, 09:22 | Autor: Elżbieta Sobolewska
Kreatywność wymaga odwagi, powiedział Matisse

Zrzeszenie Polskich Artystów Plastyków w Wielkiej Brytanii, znane jako APA (Association of Polish Artists in Great Britain), zrzesza obecnie ponad pięćdziesięciu członków: malarzy, rzeźbiarzy, grafików, artystów „mixed media” i fotografów. Jest organizacją demokratyczną, a pieczę nad jej rozwojem sprawuje zarząd, wybierany na walnym zebraniu. Jakie wyzwania stoją przed organizacją, która cieszy się ponad półwieczną historią?

Dotychczasowy zarząd APA pełnił swoje obowiązki od 2009 r. Przez ten czas zmieniał się jego skład, zaś nieprzerwanie swoje role pełnili: Marysia Jaczyńska, Maria Kaleta i Ryszard Szydło. W różnych okresach tworzyli go: Mariusz Kaldowski (początki), Ela Lewandowska (większość czasu), Agata Pęksa (z przerwami), Maryla Podarewska-Jakubowska, (ostatni rok) i Wojtek Sobczyński (początki). Przeprowadzone projekty cieszyły się bardzo dobrą opinią, wzmocniły prestiż artystów i usprawniły funkcjonowanie APA. Nie doskwiera jej wprawdzie skrajny niedobór nowych członków, młodych wiekiem i pracowitością, jednak nie jest ich znowu tylu, by nadać organizacji nowy ton. Wybić się w kreatywności, która wyzwala dar w postaci sztuki, która ma tę cechę charakterystyczną, iż jej kontemplacja odbiorcę rozwija.

– Zależało nam na tym, aby tworzyć zarząd, który reprezentuje wszystkich naszych członków, szuka tego co łączy, a nie tego co dzieli. Idealistyczny pogląd? Jeśli poświęca się godziny bezinteresownej pracy dla wspólnego dobra, trzeba być idealistą – mówi Maria. – Artyści z natury są osobowościami trudnymi i skomplikowanymi. Nie zawsze bywają tolerancyjni wobec innych poglądów na sztukę niż te, które sami wyrażają, ale nie musi być to cecha negatywna, często staje wręcz u podstaw kreacji „nowego”. Poszczególne nurty w sztuce wyrastały wielokrotnie z negacji, z potrzeby znalezienia własnego języka wyrażania myśli i uczuć, opowiadania o sobie i świecie. Opieraliśmy się więc na zaufaniu i szacunku dla wzajemnych opinii. To, co wypracowaliśmy, w konstelacji osób, która poza naszą trójką się zmieniała, jest naszym wspólnym sukcesem. Ważnym elementem podsumowań jest krytyka, ale tylko ta, która jest kreatywna, uważna, oparta o znajomość faktów i wyrażana w poszanowaniu osób, których dotyczy – zaznacza.

Autentyzm twórczości

W 1935 r. zaprezentowano, pierwszą w Wielkiej Brytanii, wystawę współczesnej sztuki polskiej, a niedługo potem osiadło tutaj kilkoro artystów m.in. Feliks Topolski, Marek Żuławski, Henryk Gotlib. Nowa grupa twórców znalazła się wśród żołnierzy przybyłych tutaj po upadku Francji (m.in. Adam Kossowski, Marian Kratochwil, Tadeusz Potworowski, Zdzisław Ruszkowski), pod koniec wojny powstało Society of Polish Artists in Great Britain, a przybycie oddziałów z Włoch, wśród których znowu znaleźli się twórcy, rozszerzyło i odmłodziło polskie środowisko artystyczne.

W nadal aktualnej deklaracji, powstałe w 1955 r. Zrzeszenie, za swój główny cel „uznało stworzenie platformy dla wymiany idei w szerokim kontekście, wspólnie podzielanej praktyki artystycznej i kulturowej tradycji”. (za: Andrzej Maria Borkowski, apauk.org)

– APA powinno znaleźć swoje właściwe miejsce w historii i rzeczywistą obecność w społeczności (choćby) Londynu. Nie jest grupą artystyczną o jednolitym programie, ale taką być nie musi – mówi Maria Kaleta. Z twórczością artystów APA, sumarycznie można zapoznać się za pośrednictwem wystaw: wiosennej i jesiennej, które odbywają się w Galerii POSK-u. Obrazy tych, którzy stworzyli i tworzą historię APA, zdobią również poskowe piętra. – Prezentują oryginalne poszukiwania twórcze, a zarazem ukazują ścisły kontakt APA z POSK’iem i środowiskiem londyńskim. Historia Zrzeszenia to wiele wspaniałych nazwisk i biografii, dlatego rozpoczęliśmy pracę nad jej opracowaniem i zachowaniem na przyszłość. Nie tylko sięgaliśmy do archiwów, ale i do rozmów ze świadkami tej historii, póki jeszcze możemy o tych czasach rozmawiać osobiście, choćby ze wspaniałą malarką i kolorystką Janiną Baranowską – relacjonuje Maria. – Postawiliśmy sobie również pytania, na które odpowie przyszłość. Jednym z nich jest zaproszenie do naszej organizacji młodych artystów. W Londynie powstały w ostatnich latach nowe grupy, młodzi sie skrzykują, ktoś staje się liderem i działają, pracując na własne „Imię”. Nie znają jeszcze tych rozterek, które pojawiają się w takiej grupie, jak nasza, z bardzo długą historią, pełnej nazwisk wybitnych twórców. Ów fakt organizowania się, który obserwuję, to pozytywne zjawisko, świadczy o tym, że nie wypaliła się potrzeba „przynależenia do grupy”, młodzi tworzą je na miarę swoich potrzeb. Czego jednak nie odnajdują albo czego się obawiają przed przystąpieniem do organizacji już istniejącej? Co możemy zrobić, aby przynależenie do APA dawało im poczucie współtworzenia autentycznych wartości? Na pewno muszą oni mieć zapewnioną możliwość wypowiadania się w języku „własnego pokolenia” i poszanowania dla ich idei. Jednocześnie musi istnieć zrozumienie, że artyści ze starszym stażem twórczym, dokonali konkretnego wyboru określonego języka w sztuce i czasami świadomie podążają tą, bądź inną drogą. Warunek jest jeden: u podstaw musi być uczciwa praca, autentyzm zadawanych swoją twórczością pytań i stawianych odpowiedzi. Wierzę, że wtedy możliwe jest znalezienie wspólnego języka. W planach mieliśmy organizację „OPEN Exhibition” dla młodych artystów, tworzących w Londynie, właśnie spoza APA. Podsumowując: w moim poczuciu, aby zainteresować młodych twórców, trzeba być przede wszystkim autentycznym w tym, co się mówi i robi. Należy skupić się na prezentowaniu prac, które przekonują rodzajem poszukiwań twórczych. Wtedy tzw. „młodzi” sami się zainteresują przynależnością do grupy o takim właśnie charakterze – uważa Maria Kaleta.

Wizja rozwoju

– Założeniem było pogłębienie profesjonalizacji naszych działań, dążenie do ustanowienia pewnego poziomu, poniżej którego nie powinniśmy, jako grupa, schodzić – tłumaczy Ryszard Szydło. Może konieczność wypracowania pewnej dyscypliny byłaby tutaj odpowiednim określeniem?

– Dążyliśmy do jak najlepszej promocji APA, ale to nie do końca nam się udało. Potrzebna byłaby osoba czy grupa, która powinna pracować nad kreacją wizerunku i kontaktów APA w środowisku londyńskim i nie tylko. Konieczne jest otwieranie się na kontakty z innymi grupami artystycznymi, których ostatnio tak sporo tu powstało. Proponują bardzo ciekawe wydarzenia i niekoniecznie muszą to być tylko sztuki wizualne. Powinniśmy poszukać możliwości uzyskania dotacji (grantu) na naszą działalność czy realizację konkretnego projektu. Uczestniczyłam w konferencji zorganizowanej przez Zjednoczenie Polskie na ten temat, bardzo pomocnej w zrozumieniu, że z jednej strony wymaga to ogromnego nakładu pracy, ale z drugiej strony jest możliwe dotację uzyskać. My jednak musieliśmy koncentrować się na bardziej aktualnych problemach i brakowało troszkę rąk do pracy, jak i na „PR” z prawdziwego zdarzenia. To, czego nie zdążyliśmy zrobić, może zdoła poruszyć energię i wyobraźnię kolejnych zarządów, tym bardziej, jesli zostałyby one wsparte współpracą różnych, tematycznych grup. A może bedą one wolały podążać własną wizją rozwoju APA? – zastanawia się Maria.

Udało się za to wprowadzić idee dodatkowych wystaw APA („Eksperymentuj”, „Londoners”, „Black and White”, „Legacy”) i stworzyć stronę internetową Zrzeszenia (apauk.org), która stanowi, oprócz wystaw, jego wizytówkę. Powstała niedawno. Jest pomysł powołania w jej wirtualnej przestrzeni Galerii Internetowej, dla prezentacji indywidualnej twórczości APA i może zapraszania doń twórców z zewnątrz. Zrzeszenie nie posiada przecież własnej, stałej przestrzeni wystawienniczej, jest to więc jedyna możliwość stałej prezentacji prac i dostępnej obecności dla potencjalnego odbiorcy, który, cytując Marię: „dla artysty niejednokrotnie jest tak samo ważny jak dzieło”.

Została uporządkowana sytuacja prawna relacji z POSK’iem i Zjednoczeniem Polskim, powołano komisję, która ma służyć przyjmowaniu nowych członków i opracowano dane dotychczasowych. Wzmocniona została również pozycja kuratora wystaw i jego zespołu, a także relacje z galerią POSK-u, w której menedżerski wolontariat realizuje Joanna Ciechanowska, członkini APA.

– Odchodząc, mamy świadomość, że zbudowane zostały solidne podstawy pod dalszy rozwój Zrzeszenia. Jaka będzie jego przyszłość? Zadecyduje potrzeba, lub jej brak, przynależenia do grupy twórczych i kreatywnych twórców, na jakich APA powinno się otwierać – podsumowuje Maria. Gdzieś w tle jej wypowiedzi czai się konieczność utrzymywania pewnego, nie bójmy się tego słowa: wysokiego poziomu uprawianej sztuki. Zobowiązuje do tego nie tylko historia, więcej niż „siedmiu wspaniałych” członków APA, ale i przyszłość istnienia tej organizacji. Nie musi wszak posiadać jednolitego programu, bo taki przynależny jest małym grupom, które winny spontanicznie tworzyć się w żyjącym organizmie, gotowym na przyjęcie postaw indywidualnych. Ale brak takiego programu nie jest przecież zgodą na samowolę egoizmów. Nie może skazywać grupy na realizację w jej łonie wizji, które nie służą „wspólnie podzielanej praktyce artystycznej i kulturowej tradycji”. To nie liczba sprzedanych prac, czy artystyczne wykształcenie, zdobyte na studiach w Akademii, stanowią gwarant jakości tworzenia, lecz uczciwość tego, który ośmiela się składać odbiorcy swoją propozycję. Gdy zdarza się, że płótno, klisza czy glina służą temu, by było tylko ładnie, jest dla nich miejsce na parkanie stale uczęszczanego wielkomiejskiego parku. Jak pisał Orwell: „Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny”. Chyba można to odnieść również do takiego wycinku społeczeństwa, jakim są artyści. Zwłaszcza zrzeszeni.

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_