25 maja 2020, 09:51
Druh Rozpędzihowski: Młodzież garnie się do harcerstwa
Z ogrom ną radością obserwowałem młodzież – jak rosła, dojrzewała, wchłaniała zasady prawa harcerskiego i służby, coraz lepiej rozumiała założenia ruchu harcerskiego i swoją w nim rolę, brała na siebie odpowiedzialność za pracę w drużynie – mówi hm. Robert Rozpędzihowski, przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego w rozmowie z Aleksandrą Podhorodecką.

Druhu Robercie, jest druh Przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju. To już druha druga kadencja na tym stanowisku. Na czym polega ta funkcja?

Jest to funkcja reprezentacyjna. Staram się godnie reprezentować Związek na wszystkich państwowych i kościelnych uroczystościach w Polsce oraz polonijnych w Wielkiej Brytanii, Europie, Kanadzie, Australii, Stanach Zjednoczonych, Południowej Ameryce i na Wschodzie. Byłem już w Argentynie, Irlandii, Kanadzie, Stanach, Polsce, Francji i innych krajach europejskich. Dbam o interesy i dobre imię naszego Związku. Dopilnowuję organizacji zlotów, zajmuję się gośćmi, rozmawiam z władzami, przypominam o istnieniu ruchu harcerskiego poza granicami Polski. 

Zadaniem Związku jest kształcenie i wychowywanie młodego pokolenia Polaków, żyjącego poza Polską, do służby Bogu, Ojczyźnie i bliźnim. Jako Przewodniczący współpracuję z Naczelnictwem, które składa się z 12 członków: Naczelnika harcerzy, Naczelniczki harcerek, Kierownika Starszego Harcerstwa, Przedstawicielki Organizacji Przyjaciół Harcerstwa, Kapelana, Sekretarza Generalnego, Skarbnika Generalnego i pięciu członków. Skład Naczelnictwa jest wybierany przez przedstawicieli wszystkich państw członkowskich – czyli tam, gdzie funkcjonują polskie jednostki harcerskie – a Naczelnictwo – z Przewodniczącym – jest najwyższą władzą Związku Harcerstwa Polskiego. Razem omawiamy pracę, oraz cele, planujemy wspólne imprezy – zloty, pielgrzymki, wydawnictwa.

Przytoczę tu wypowiedź druhny Anny Bnińskiej-Gębskiej, opublikowaną w „Tygodniu Polskim” z 6 grudnia 2019 roku: Nasz cel to wychowanie metodą harcerską dzielnych, prawych i zdolnych do poświęceń ludzi w myśl Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego. Przygotowujemy młodzież do świadomej, ofiarnej służby narodowi polskiemu i Polsce, opartej na umiłowaniu Ojczyzny. Do tego dochodzi przygoda harcerska – gry, ćwiczenia, ogniska, biwaki, obozy na łonie przyrody, które przygotowują młodego człowieka do odpowiedzialnego życia w XXI wieku.

Wróćmy jednak do początku. Jak się zaczęła druha przygoda z harcerstwem?

Urodziłem się w 1958 roku w Oxfordzie, gdzie działało harcerstwo. Rodzice moi byli związani z harcerstwem – mama działała w nim jeszcze w przedwojennej Polsce – to też zapisali mnie do gromady zuchów „Jastrzębie”. Gromada była częścią hufca „Łódź”, który obejmował rejon pomiędzy miastami uniwersyteckimi Oxford i Cambridge. Hufcowym był wtedy hm. Staszek Berkieta, a hufiec brał udział w harcerskich obchodach stulecia Chrztu Polski w 1966 r. Chodziłem do polskiej szkoły sobotniej, do polskiego kościoła; jeździłem na kolonie zuchowe z londyńskim hufcem „Warszawa”, organizowane przez druha hm. Wacława Śledziewskiego, gdyż nasz hufiec nie urządzał kolonii dla zuchów. W 1969 r. na kolonii byłem pasowany na harcerza w Stella Plage (polski ośrodek we Francji gdzie znajdowała się stanica harcerska). 

Będąc w Walii w 1970 r. na jedynym obozie hufca „Łódź”, poznałem niezapomnianą „Jedynkę” czyli 1 Drużynę Harcerską działającą na terenie Devonii/Highgate, która obozowała w pobliżu. Tam poznałem druha hm. Olgierda Lalko, z którym łączy mnie serdeczna przyjaźń po dzień dzisiejszy. To był początek mojej współpracy z harcerstwem na Devonii.

Zaraz po tym obozie nasz hufiec „Łódź” został rozwiązany i przez parę lat nie miałem żywego kontaktu z harcerstwem choć bardzo mi tego brakowało. Podobała mi się praca w drużynie, poczucie wspólnoty, przygoda. 

W tym czasie rodzina przeniosła się do Chelmsford, czyli bliżej Londynu, a ja pojechałem ponownie na kolonię zuchową do Stella Plage, ale już jako wódz zuchów. Tam znowu spotkałem się i spędziłem czas z młodzieżą z „Jedynki”. Zachęcono mnie, abym dołączył do tej londyńskiej drużyny i tak też się stało.

Przyjęto mnie do drużyny, byłem z nimi na obozie, a w 1975 roku zostałem przybocznym. Razem z nimi w 1976 roku brałem udział w zlocie w Kanadzie, a w 1977 objąłem funkcję drużynowego po hm. Olgierdzie Lalko. Prowadziłem drużynę przez pięć lat do zlotu w Comblain La Tour w Belgii, potem pomagałem jako Namiestnik hufca „Warszawa”.

Pod koniec lat 80-tych po całej Europie zaczęły się tworzyć polskie jednostki harcerskie, składające się z młodzieży „Solidarnościowców”, Powstała więc nowa chorągiew, a ja zostałem jej komendantem. Odwiedzałem wtedy nowe drużyny, organizowałem dla nich kursy szkoleniowe w Sztokholmie, Hamburgu, Wiedniu. Pomagali mi w tym druhna Luna Golińska, Krysia i Bogdan Szwagrzak, Edward Jaśnikowski i inni. W 1997 roku zostałem hufcowym hufca „Warszawa”, pełniłem ta funkcję zaledwie przez dwa lata, ale nadal pomagałem przy zlotach, obozach i w Głównej Kwaterze Harcerzy na Beavor Lane. W 2006 r. zostałem wybrany Komendantem Chorągwi WB .W 2010 roku prowadziłem Zlot Harcerzy w Zegrzu pod Warszawą. Był to już kolejny obóz naszej harcerskiej młodzieży w kraju i bardzo przeżywaliśmy fakt, iż obozujemy w wolnej, niepodległej Polsce, o której marzyli, i o którą walczyli, nasi rodzice. 

Po trzech latach pełnienia funkcji Przewodniczącego Zarządu Okręgu Wielkiej Brytanii, od 2012-2015, wybrano mnie na Przewodniczącego Związku Harcerstwa Polskiego. Pełnię tę funkcje po dziś dzień.

Druhu Robercie, to są suche fakty z druha życia, ale za nimi kryją się uczucia i praca z młodzieżą. Jak druh ocenia swoją pracę z drużyną na Devonii/Highgate, bo to właśnie w tym czasie dojrzewała druha postawa życiowa. Postawa służby Bogu, Polsce i bliźnim?

Kiedy objąłem funkcję drużynowego „Jedynki” w czynnej służbie było czterech harcerzy! Gdy odchodziłem, w 1982 roku, było ich ponad 40 i sprawnie funkcjonowały: gromada zuchów, zastępy i Wędrownicy. Drużyna cieszyła się doskonałą opinią, była najliczniejszą drużyną w hufcu i zdobywała sukcesy w konkursach, na zlotach i wspólnych przedsięwzięciach.

Dla mnie to były najpiękniejsze lata mojej pracy w harcerstwie. Tworzyły się przyjaźnie, pokonywaliśmy trudności, jeździliśmy razem na obozy, wędrówki, zimowiska (w Penhros). Angażowaliśmy się w życie parafialne; pełniliśmy służbę przy Bożym Grobie na Wielkanoc, robiliśmy palemki – jeździło się wtedy do lasu po bazie – odwiedzaliśmy domy dla starców, zawoziliśmy im paczki, kolędowaliśmy, współpracowaliśmy z żeńską drużyną „Warta”; zbieraliśmy pieniądze, wykonując drobne czynności, chętnie nieśliśmy pomoc bliźnim. Członkami drużyn byli uczniowie szkół sobotnich na Devonii i Highgate. Zbiórki odbywały się w sali przy kościele na Devonii. Ks. rektor Karol Zieliński wspierał naszą działalność.

Z ogromną radością obserwowałem młodzież – jak rosła, dojrzewała, wchłaniała zasady prawa harcerskiego i służby, coraz lepiej rozumiała założenia ruchu harcerskiego i swoją w nim rolę, brała na siebie odpowiedzialność za pracę w drużynie. To było bardzo budujące.

Czy sprawa polskości i patriotyzmu była dla Waszego pokolenia ważna? Jak rozumieliście swoją misję?

Bardzo ważna. Należę do pokolenia, które wychowało się w środowisku polskim i patriotycznym. Rodzice przekazali mi wartości, które dla nich były ogromnie ważne. 

Moje życie oscylowało pomiędzy szkołą sobotnią i polską parafią. Każdy weekend był prawie taki sam: rano zajęcia w polskiej szkole, po południu zbiórka harcerska a w niedzielę msza w kościele polskim. Z czasem doszły jeszcze wędrówki, harcerska zabawa, spotkanie polskich przyjaciół i początki siatkówki.

Rozumieliśmy, że naszym obowiązkiem jest dbanie o to, abyśmy sami czuli się Polakami, znali język polski, polską historię. Bronili polskiej sprawy w środowisku angielskim.

No właśnie, jak druha angielscy przyjaciele – bo przecież takich też druh miał – patrzyli na druha pracę w harcerstwie? Czy nie dziwiło ich to, że tyle czasu spędza druh na pracy społecznej?

Nie, nie dziwiło ich. Wielu z moich przyjaciół należało do angielskiego skautingu i choć praca ich miała trochę inny charakter, to jednak rozumieli moją pasję! Obracałem się w środowisku, które mnie rozumiało! Takich dobierałem sobie przyjaciół.

Na czym polegały różnice pomiędzy polskim harcerstwem a angielskim skautingiem? Przecież oba te ruchy wywodzą się od Baden Powella.

To prawda, polskie harcerstwo – udoskonalone przez pp. Małkowskich – oparło się na zasadach Baden Powella, jednak miało – i ma nadal – zasady bardzo ideowe, wychowawcze, patriotyczne. 

Brytyjczycy nie mają przyrzeczenia, nie mają ani elementu religijnego (służba Bogu), ani patriotycznego (służba Ojczyźnie), a koncentrują się na służbie bliźniemu. Ich styl pracy jest bardziej komfortowy. Wyjeżdżają na obozy blisko domu; przyjeżdżają na gotowe. Nie budują swoich prycz, urządzeń namiotowych, kuchni polowej, bramy wejściowej, kapliczki. 

A to właśnie przyciąga naszą młodzież – ten element przygody, prymitywnego życia na łonie przyrody, zdobywanie stopni i sprawności. To jest dla nich wyzwaniem.

Czy uważa druh, że prawo harcerskie i przyrzeczenie są nadal aktualne w dzisiejszym świecie?

Jak najbardziej, może nawet są bardziej aktualne niż były kiedyś. Młodzi żyją w świecie, który oferuje im wiele atrakcji: kluby, dyskoteki, sport. Wyrastają w atmosferze, gdzie raczej się bierze, niż daje.

A harcerstwo przeciwstawia się tym postawom, proponuje im coś innego – służbę Bogu, Polsce, bliźnim – nie na rozkaz, ale z własnej, nieprzymuszonej woli. Zapewnia wiele przygód, kontakt z przyrodą, przyjaźń, daje im wspólnotę i braterstwo.

Z jakimi spotykacie się dzisiaj trudnościami w pracy harcerskiej?

Najbardziej odczuwamy brak kadry instruktorskiej. Za mało mamy kursów, szkoleń. Po prostu brak nam liderów. Nie wszędzie są drużyny, bo brak jest instruktorów, a młodzież garnie się do harcerstwa, które dzisiaj przeżywa swój renesans. Liczba członków rośnie, powstają nowe drużyny w różnych państwach Europy oraz w Wielkiej Brytanii. 

Najnowsza emigracja, ta unijna, powoli wciąga się w naszą pracę. W większości miejsc współpraca ze starą emigracją układa się bardzo pomyślnie, ale nie wszędzie!

I jeszcze na koniec – jak się układa współpraca z ruchem harcerskim w Polsce?

Problem polega raczej na tym, że w Polsce jest osiem organizacji harcerskich o bardzo różnych profilach i sposobach działania. Związek Harcerstwa Polskiego poza krajem jest tylko jeden. 

Te różne organizacje w Polsce rywalizują między sobą i można powiedzieć, że sobie raczej przeszkadzają, zamiast budować razem podstawy jednej, prężnej organizacji. Połączenie się w takiej sytuacji jest raczej niemożliwe.

ZHP krajowe jest koedukacyjne i służba Bogu nie jest postrzegana jako istotny element pracy. Bliższą nam organizacją jest ZHR (Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej), który powstał w 1989 r. a jego podstawy metodyczne i ideowe są bardzo podobne do naszych. Z nimi współpracujemy więc najczęściej. Wszystkie jednak odłamy harcerstwa są pod protektoratem Prezydenta Polski i to nas na pewno łączy.

W ramach podsumowania chciałbym zaznaczyć, że praca w harcerstwie, choć jest wymagająca i zajmuje sporo czasu, to daje też życiowe umiejętności i rozwija każdego w wielu kierunkach. Jest to praca wolontaryjna, a więc nie otrzymujemy żadnego wynagrodzenia. Służba Bogu, Ojczyźnie i bliźniemu to praca społeczna w najlepszym tego słowa znaczeniu. Harcerstwo buduje nas również na drodze osobistej i zawodowej. Dzięki harcerstwu poznałem wielu wspaniałych ludzi (z moją żoną na czele!). Czworo moich dzieci uczęszczało do polskiej szkoły w Amersham i poznało harcerską przygodę. Córki nadal są zaangażowane w działalność lokalnej drużyny i hufca.

Z pewnością jestem jedną z wielu osób, które z powodzeniem stosują harcerską metodę w pracy zawodowej. Jako dyrektor w korporacji o globalnym zasięgu często sięgam do sposobów pracy, których nauczyłem się i stosowałem jako młody drużynowy. Karność, respekt, współpraca i sprawiedliwość, pomagają mi prowadzić kształcenie na poziomie europejskim. Gdybym miał ponownie zdecydować czy chcę być harcerzem, czy nie, to z pewnością wybrałbym tą samą drogę.

Rozmawiała: Aleksandra Podhorodecka

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_