06 lutego 2020, 08:57
Sanok: Obrazy pisane

Najbardziej czczoną ikoną w Polsce jest obraz Matki Boskiej Jasnogórskiej. To rodzaj obrazu sakralnego zwany Hodegetrią („Ta, co wskazuje drogę, Przewodniczka”). Widzimy na nim Maryję przedstawiającą Dzieciątko światu. Najwcześniejszy obraz tego typu był przechowywany w Konstantynopolu, w świątyni Ton Hodegon (stąd nazwa). Matka Boska Jasnogórska ma typowy dla tego rodzaju ikony zatroskany wyraz twarzy, jednak przez tę troskę przebija mądrość, zrozumienie i moc. Na tym polega fenomenalna siła tego obrazu: kruchość, delikatność kobiety-matki i małego dziecka, które jednak stanowią potęgę: potęgę nie z tego świata.

Wstęp do modlitwy

W Bizancjum sens sztuki stanowiło piękno. To tutaj powstał kanon malowania świętych wizerunków, który stał się charakterystyczny dla chrześcijańskich kościołów wschodnich; prawosławnego i greckokatolickiego. Prawdopodobnie pierwowzorem ikon były portrety powstałe w I-szym wieku w Egipcie, tworzone przez zamieszkałych tam Greków. Najwięcej tego typu obrazów znaleziono w Fajum. Były one składane wraz z zmumifikowanymi zwłokami do grobów. Na świetnie zachowanych deskach widzimy charakterystyczne duże oczy, wygładzone rysy twarzy. Tradycja też wspomina, że pierwszym autorem ikon był Łukasz Ewangelista, który sporządził wizerunki Chrystusa, Maryi, św. Piotra i Pawła. W V wieku ikony stały się przedmiotem kultu. Był to kult ściśle związany z realnym obrazem, w zasadzie nie obejmujący istnienia duchowego, czyli związanej z wizerunkiem idei, nauki. Nie czczono więc Chrystusa jako Boga i Zbawiciela, ale konkretny obraz, któremu nadawano cudowne, magiczne właściwości. Przeciwko takiemu pojmowaniu ikon wystąpili ikonoklaści, żądający usunięcia wizerunków ze świątyń. Po licznych sporach i walkach osiągnięto kompromis: ikona została uznana za „wstęp do modlitwy” czyli obraz ukierunkowujący nasze myśli, zwracający je w stronę Boga. Odtąd tworzy się ścisły kanon figuratywny, kolorów i technik do dziś wykorzystywany w tworzeniu ikon. W ikonie, która jest modlitwą samą w sobie, nie tylko obrazem, wszystko ma swoją symbolikę. Przede wszystkim twórca musiał mieć odpowiednie kwalifikacje. Zwykle byli to mnisi z wieloletnią praktyką nauk i modlitw. Zanim przystępowali do tworzenia oddawali się medytacjom i ścisłym postom. Ikony malowano na drewnie: symbolu rajskiego drzewa życia oraz krzyża. Za święte uznano deski cedrowe i cyprysowe, a w dalszych częściach Europy: lipowe, jodłowe, modrzewiowe. Oczywiście używano też innego rodzaju drewna, ale do ikon pośledniejszego gatunku.

Kolory jak słowa

Zanim przystąpiono do malowania ikony odpowiednio przygotowywano deski. Najpierw poddawano je kilkugodzinnej parówce w miedzianym kotle, by usunąć wszelkie składniki rozpuszczalne w wodzie. Po tym suszono drewno w piecu piekarniczym, impregnowano w oleju lnianym i gruntowano. To ostatnie też miało swoją symbolikę: grunt- śmierć. Gruntu bywało i siedem warstw, na których po tym długim przygotowawczym procesie, powoli tworzyło się nowe życie: wizerunek. W kanonie bizantyjskim malowano tylko czystymi, niemieszanymi barwami. Te kolory były jak słowa: czerwień to życie, krew, piękno i siła, biel oznaczała boskość, czystość, niewinność. Barwa niebieska opisywała duchowość i mistycyzm, purpura zaś władzę i bogactwo. W zielonym dopatrywano się młodości, energii, wewnętrznej siły a brąz zwykle oznaczał ziemię bez plonów, ubóstwo. Nad wszystkimi barwami królowało złoto: czyli świętość, nieśmiertelność, cześć i chwała. Z czasem złota i innych szlachetnych metali zaczęło przybywać. Tworzono okucia i całe „sukienki” przykrywające kruche obrazy. Wzbogacano je o szlachetne kamienie i kunsztowne ozdobniki. Ustalił się też sposób przedstawiania twarzy, rąk i postaci. Oblicza zwykle były ascetyczne, surowe: linie brwi miały podniesione wewnętrzne kąciki, usta były ściągnięte, uszy małe: oznaczało to zamknięcie się na doczesne, zmysłowe pokusy. Wąskie nosy z wyraźnymi nozdrzami miały symbolizować boskie tchnienie. Wszystko było niezwykle proporcjonalne, harmonijne, wręcz rytmiczne. Ten kanon został jednak urozmaicony wpływami pochodzącymi z krajów, gdzie również kreowano ikony: Grecji, Serbii, Rusi, Bałkanów.

Kursy pisania

„Czytanie” ikon, odgadywanie znaczeń i nazywanie ich słowami sprawiło, że mówi się dziś o „pisaniu” tych specyficznych obrazów. Być może to określenie pochodzi z błędnego tłumaczenia rosyjskiego słowa „pisać”, które znaczy w tym języku zarówno pisanie jak i malowanie. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę masę restrykcji w tworzeniu „prawidłowych” ikon, to możemy uznać, że w pewnym sensie zapisujemy treść za pomocą wizerunku. W Polsce i na świecie powstało wiele szkół uczących malarstwa ikonowego czyli pisania ikon. Jest to obecnie bardzo modne i każdy,  nawet bez przygotowania religijnego może sobie tworzyć tego typu obrazy. Dla niektórych jest to zwykłe źródło zarobku, co zupełnie nie zgadza się z pierwotnym znaczeniem i przesłaniem ikony. W związku z głębokim zapisem świętości nie mogła ona być przedmiotem zarobkowania czy handlu. Uznawano to bowiem za grzech. Dlatego znamy tak niewielu twórców, a większość ikon w zbiorach publicznych zamiast autora ma wpisane jedynie miejsce pochodzenia. Można więc powiedzieć, że tak malowane obrazy są jedynie w „stylu ikon”. Dla wyznawców prawosławia bowiem ikona żyje. Potwierdza to obrzęd zwany Proskiminą, kiedy po wejściu do cerkwi wierna lub wierny zapala świecę, żegna się, dotyka lub całuje ikonę.

Sanockie ikony

Muzeum Historyczne w Sanoku ma wspaniałą kolekcję tych dzieł pochodzących z najwcześniejszych okresów ich powstawania. Nie wszystkie stosują się ściśle do wyznaczonych reguł, ale to właśnie one są najciekawsze. Na tych obrazach króluje fantazja ich autorów, często z dopiskami objaśniającymi poszczególne sceny. Ikony zbierano na Podkarpaciu do Muzeum Łemkowskiego i Ziemi Sanockiej już w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Na początku były to obrazy uszkodzone, lub po prostu „niemodne”. Prawosławni dobrowolnie przekazywali obrazy ponieważ zniszczone, stare ikony zwykle palono. W ten sposób zgromadzono najstarszy trzon kolekcji. W tym okresie likwidowano też wiele cerkwi by wzmocnić katolicyzm na tych terenach. Sporo ikon pojawiło się też w kolekcji po powojennej akcji „Wisła”, która opustoszyła wiele wsi z wyznawców prawosławia. Na szczęście ocalono i zachowano wiele wspaniałych i ciekawych obrazów z tych terenów. Są one prezentowane na kilku piętrach sanockiego zamku, gdzie znalazły godną oprawę. Jest to jedna z największych kolekcji w Polsce i najpiękniejszych w Europie. Znajduje się tam aż 700 ikon. Prócz nich znajduje się tam także wyposażenie cerkwi: krzyże, szaty liturgiczne, kielichy, patery, Ewangeliarz i chorągwie. Bardzo ciekawe są „płaszczenice” czyli obrazy przedstawiające zmarłego Chrystusa. Spełniały one podobną role jak Groby Pańskie ustawiane w kościołach katolickich. I choć ikony w sanockim muzeum są tylko eksponatami, trudno nie oprzeć się sile ich przekazu, wielowiekowego kultu. Ta moc jest ich pięknem i świadectwem obecności prawosławia na tych terenach od czasów, gdy przynależały one jeszcze do Rusi Czerwonej.

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_