08 października 2017, 10:16
Pieśń o miłości do winnicy Pana

„Ile razy czytam Słowo i dochodzę do Judasza, to myślę o sobie. Nie potrafię przeczytać tekstu o Judaszu w spokojny sposób. Nie mam żadnej pewności, co do siebie samego. Judasz był posyłany tak jak inni apostołowie. Należał do tej dwunastki. Można go sobie wyobrazić, jak wraca po pierwszej misji i opowiada, jakie cuda dzieją się przez to, że ich posłał: »złe duchy nam się poddają«. Judasz był kimś, kogo Jezus wyróżnił. Trzymał w tym gronie kasę. Ufali mu”.

Tak, podczas jednego ze spotkań – 23 lipca w łódzkiej katedrze – mówił bp Grzegorz Ryś. Dlaczego przywołuję właśnie tę wypowiedź biskupa, choć nie jest ona bezpośrednio związana z dzisiejszą Ewangelią? Odkrywam w niej bowiem bardzo mi bliską metodę czytania i medytacji Bożego Słowa.

„Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali” (Mt 21,33-35).

Ile razy czytam przypowieść o dzierżawcach winnicy, to myślę o sobie. Nie potrafię przeczytać tego tekstu bez emocji. W końcu to ja jestem jednym z rolników. Bóg oddał mi w dzierżawę Winnicę – cząstkę Kościoła. Powierzył mi konkretną wspólnotę tworzoną przez konkretnych ludzi. Często nie mam żadnej pewności, co do siebie samego i do podejmowanych przeze mnie decyzji. Jakim jestem dzierżawcą? Czy nie buntuję się przeciwko Właścicielowi? Czy cynicznie nie zawłaszczam sobie Winnicy? Codziennie zadaję sobie te pytania. Najintensywniej wybrzmiewają one zwłaszcza wtedy, gdy moja praca, zamiast winogron, cierpkie wydaje jagody (por. Iz 5,4).

Myślę, że Bóg zaprasza nas wszystkich do refleksji nad tym, jakimi dzierżawcami Winnicy Pańskiej jesteśmy. Wszak Gospodarz nie powierzył Kościoła tylko księżom. Wszyscy jesteśmy jego włodarzami. A o naszej wierności Bogu, efektywności zaangażowania w życie Kościoła i jakości życia duchowego świadczą owoce – dzieła: sprawiedliwości, wolności, miłosierdzia, wzajemnej miłości i troski, braterstwa, zdolności przebaczania wrogom, ewangelizacji. Cóż po trwaniu w Winnicy, jeśli brak tych owoców. I trzeba też pamiętać, że jeśli coś w Winnicy jest zniszczone, to nie dlatego, że uczynił to zewnętrzny wróg. Najczęściej jest to winą tych, którzy – z jednej strony – Winnicę traktują jako swój prywatny folwark, albo – z drugiej strony – o Winnicę się wcale nie troszczą, choć stwarzają takie pozory.

Życzę nam wszystkim, abyśmy szczerze kochali Kościół – Winnicę, którą Pan oddał nam w dzierżawę. Aby inni, widząc naszą miłość wyrażoną w trosce i zaangażowaniu, nie tylko ją podziwiali, ale zapragnęli kochać tak samo. Aby patrząc na nas, na nasz Kościół, naszą parafię mówili, jak Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu: „Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy!” (Iz 5,1).

Ks. Bartosz Rajewski

Autor jest proboszczem polskiej parafii p.w.  Św. Wojciecha na South Kensington w Londynie (Little Brompton Oratory, dawne Duszpasterstwo Akademickie). Msze św. w niedzielę 12.45 i 18.30. www.dalondon.org.uk

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Ks. Bartosz Rajewski

komentarze (0)

_