23 czerwca 2017, 11:47 | Autor: admin
W rytmie retro

 

– Kiedy jadę swoim 29-letnim mercedesem ludzie uśmiechają się, pozdrawiają, machają rękoma. Podobnie reakcje są jak na horyzoncie pojawi się syrenka, maluch czy duży fiat – mówi Bartek Krawiecki, założyciel Klasycznej Polonii UK, w rozmowie z Piotrem Gulbickim.

Moda na dawne auta powraca.

– Zdecydowanie. Wśród Anglików popularna jest zasada – „nie sprzedam, będę robił”. Samochód może stać nieużywany przez wiele lat, być zarośnięty kurzem, ale właściciel nie chce go spieniężyć, bo twierdzi, że jeszcze przyjdzie czas na remont. Wyspiarze mają sentyment do swoich pierwszych pojazdów, potem kupują nowe, którymi jeżdżą, ale starych się nie pozbywają. Traktują je niemal jak członka rodziny.

Podobnie jak ty.

– Coś w tym jest (śmiech). Moja pasja do motoryzacji zaczęła się w dzieciństwie, kiedy wujek Roman, mieszkający na stałe w Niemczech, przyjechał do nas w odwiedziny swoim pięknym białym Mercedesem W124, jeszcze na wąskiej listwie. W moim rodzinnym Bisztynku na Mazurach to nie był częsty widok. Pamiętam każdy szczegół tego samochodu – felgi, kolor tapicerki, drewno, charakterystyczny zapach. Już wtedy wiedziałem, że to coś dla mnie. Był rok 1995, miałem zaledwie 9 lat. Co prawda ten model kupiłem sobie dopiero rok temu, ale znacznie dłużej mam 29-letniego obecnie Mercedesa SEC 500. To auto budzi szacunek – na jego widok ludzie, głównie starsi, machają rękoma, pozdrawiają, pytają skąd je wziąłem, podziwiają stan w jakim się znajduje. Sentyment do perełek z przeszłości jest w społeczeństwie widoczny.

Dlatego postanowiłeś zorganizować zlot takich pojazdów?

– W Wielkiej Brytanii imprezy motoryzacyjne są bardzo popularne, ale nie było dotychczas typowo polskiego eventu gromadzącego leciwe wiekowo maszyny. A że razem z żoną i dwójką dzieci mieszkam w Blenheim Palace, gdzie pracuję jako ogrodnik, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić w tym pięknym miejscu Zlot Klasycznej Polonii. Przygotowania trwały ponad trzy miesiące. Po otrzymaniu pozwolenia zaczęliśmy szukać sponsorów, opracowywać szczegóły, dotarliśmy też do ponad 100 tysięcy osób na Facebooku – tyle było kliknięć na stronie promującej to wydarzenie.

Dużo.

– Nawet bardzo. Nie ukrywam, że przerosło to nasze oczekiwania, podobnie jak frekwencja na samym zlocie, na którym pojawiło się 170 pojazdów ze wszystkich zakątków Wielkiej Brytanii. Łącznie przez imprezę przewinęło się około 1000 Polaków, ludzi w różnym wieku, od kilkunastu do ponad 70 lat.

Wśród samochodów – głównie z lat 80. i początku 90. ubiegłego stulecia – dominowały mercedesy oraz BMW, ale było też 7 dużych fiatów, 20 maluchów, 3 syreny i 4 polonezy. Poza autami pojawiły się również motocykle oraz 1 rower – dwuosobowy, z czasów PRL-u, który przyjechał na Fiacie 126p.

Celem była integracja waszego środowiska?

– Takie mieliśmy założenie. Chodziło o dobrą zabawę, poznanie się oraz budowanie relacji i kontaktów między miłośnikami klasycznej motoryzacji. Nie tylko właścicieli pojazdów. Nie trzeba bowiem fizycznie posiadać klasyka, wystarczy mieć go w sercu.

Klasyka, czyli…

– Zgodnie z naszym regulaminem to pojazdy, które zostały wyprodukowane przed 1996 rokiem lub modele, których produkcja zaczęła się wcześniej. I właśnie takie pojawiły się na zlocie. Była okazja porozmawiać, wymienić się doświadczeniami, skosztować pieczonych kiełbasek. Duże emocje wzbudziło głosowanie na najładniejszy pojazd. Wygrał ciemnoniebieski Fiat 125p – rzeczywiście robił niesamowite wrażenie, można powiedzieć, że był w lepszej kondycji niż wersja fabryczna. Drugie miejsce zajął BMW 635, a trzecie – złota Syrenka na polskich numerach rejestracyjnych. Właściciele wyróżnionych aut otrzymali nagrody w postaci tłoków wyjętych z silnika mercedesa, pomalowanych na złoto, srebro i brąz.

Podczas imprezy nie zabrakło również odniesień do naszej ojczystej historii. Pojawił się na przykład maluch w biało-czerwonych barwach, z takąż szachownicą na dachu oraz zdjęciami lotników z Dywizjonu 303 i symbolami tej formacji na szybach. Do wspomnianego Dywizjonu nawiązywały też kolory jednego z mercedesów.

Wszystkie samochody przyjechały na kołach?

– Większość. Natomiast część została przetransportowana na lawetach, wśród nich małe fiaty przygotowane tylko do uczestnictwa w rajdach. Tu ciekawostka – z mojej wiedzy wynika, że po brytyjskich drogach jeżdżą obecnie trzy żuki, z czego żaden nie należy do Polaka, a wszystkie są własnością Anglików. Poza tym na terenie UK jest 40-50 maluchów, około 10 dużych fiatów oraz 5-10 syrenek.

Zlot był pokłosiem działalności Klubu Klasyczna Polonia UK.

– Nieformalnego, gdyż klub bądź stowarzyszenie o tej nazwie oficjalnie, z wpisem do rejestru, powstanie niebawem. Natomiast obecnie funkcjonujemy jako grupa na Facebooku. Wszystko zaczęło się, a jakże, od mercedesów. Udzielałem się na forum SEC C126 Klub Polska i tam poznałem kilku właścicieli tych aut mieszkających na stałe w Wielkiej Brytanii. Rok temu zaprosiłem ich do siebie do domu na ognisko, a kiedy okazało się, że nadajemy na tych samych falach, wysunąłem koncepcję organizacji Zlotu Polonii zakochanej w klasykach. W międzyczasie spotykaliśmy się na serwisach, parkingach czy podczas rocznicy powstania jednej z polskich szkół sobotnich w Londynie, gdzie kilka naszych pojazdów uatrakcyjniło ten jubileusz.

Jednocześnie powstał fanpage, a następnie grupa zamknięta. Od samego początku wierzyłam, że ta inicjatywa wypali, jednak nie sądziłem, że przybierze aż takie rozmiary. Obecnie mamy około 4 tysiące członków.

Ale chcecie zwiększyć ich liczbę.

– Zdecydowanie. Do tej pory dotarliśmy może do 20 proc. osób potencjalnie zainteresowanych tematem, więc pole do działania jest duże. Niebawem ruszamy z oficjalną stroną internetową, na której będziemy poruszać cały wachlarz zagadnień dotyczących motoryzacji oraz z forum, gdzie poszczególne kwestie będą przejrzyście wyodrębnione i dostępne dla wszystkich. Wielu z naszych klubowiczów prowadzi biznesy związane z tą branżą i deklarują swoją pomoc.

Jednocześnie dalej będziemy organizować mniejsze spotkania, jedno bądź dwa w miesiącu, w różnych miejscach, a przede wszystkim dwa duże zloty w roku.

Skierowane tylko do Polaków?

– Nie tylko. Na naszej ostatniej imprezie gościliśmy 10 Anglików, wśród których był prezes prestiżowego Mercedes Club UK, który nie ukrywał zachwytu organizacją i atmosferą panującą na zlocie. Dlatego chcemy żeby na następnym tego typu wydarzeniu ogłoszenia i konferansjerka były w dwóch językach – po polsku i angielsku…

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (1)

  1. Bardzo fajna impreza