31 marca 2017, 14:33 | Autor: admin
Wykorzystajmy głos, którego nie mieliśmy w sprawie Brexitu
Z koordynatorkami kampanii „Jesteś u siebie. Zagłosuj” – Joanną Zawadzką i Dorotą Peszkowską – rozmawia Magdalena Grzymkowska.

Joanno, w ostatnich dniach było o Tobie bardzo głośno w brytyjskich mediach. Na antenie telewizji BBC powiedziałaś, że czujesz się jak pacjent na stole operacyjnym bez znieczulenia i tylko Szkocja trzymając Cię za rękę, pociesza słowami: „wszystko będzie dobrze”. Twoja wypowiedź była wielokrotnie cytowana przez różne media. Odniosła się do niej nawet pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon.

Joanna Zawadzka: Jestem pod wielkim wrażeniem, że te 20 sekund, które zostały mi dane, aby się wypowiedzieć, zostało zauważone i zostało tak mocno zaakcentowane, że jesteśmy w Szkocji doceniani i mile widziani. W ostatnim referendum w sprawie Brexitu zostaliśmy wykluczeni, mimo że jesteśmy grupa, która najdotkliwiej poczuje konsekwencje tej decyzji. Myślę, że w tym kontekście bardzo ważne jest, aby zaznaczyć, że imigranci mają swój głos. Ponadto czuję się oszukana, ponieważ w referendum niepodległościowym wmawiano nam, że jedyną szansą dla Szkocji, aby była dalej członkiem Unii Europejskiej, jest pozostanie częścią Wielkiej Brytanii. W momencie gdy ten argument przestał istnieć, uważam, że właśnie dlatego Szkocja powinna mieć możliwość ponownie zdecydować o swojej niepodległości.

Aktualnie aktywnie działasz na rzecz kampanii „Jesteś u siebie. Zagłosuj.” Wspiera Cię w tym polonijna dziennikarka Dorota Peszkowska.

Joanna Zawadzka: To właśnie Dorota w tym roku wszystko policzyła i podsumowała. I zauważyła, że w miejscach, gdzie w zeszłym roku były prowadzone intensywne działania nastąpił największy wzrost zarejestrowanych do głosowania. Z tymi danymi poszłyśmy do konsulatu, który widząc pozytywne rezultaty, postanowił nas wesprzeć.

Dorota Peszkowska: Ponieważ idea wolontariatu zawsze była mi bliska, odkąd przyjechałam do Szkocji szukałam inicjatywy, w którą mogłabym się włączyć. Zaangażowałam się, ponieważ wierzę, że każdy głos zasługuje na to, aby był wysłuchany. A jednocześnie nie możemy sobie pozwolić, żeby ten glos zmarnować.

Kampania swoją pierwsza odsłonę miała już dwa lata temu.

Joanna Zawadzka: Kampania zaczęła się od małego projektu przed wyborami do parlamentu europejskiego w 2015 roku. Razem z Kubą Krupą zorganizowaliśmy punkt informacyjny oraz warsztaty dla dzieci. Jednak nie było praktycznie żadnego zainteresowania. To był dla nas sygnał, że Polacy faktycznie nie są w ogóle zainteresowani głosowaniem i trzeba coś z tym zrobić. W ramach Szkoły Liderów zorganizowaliśmy 5-dniowe szkolenie w Kirkcaldy dla 20 przedstawicieli organizacji polonijnych. Każdy z uczestników miał później za zadanie zorganizować lokalne wydarzenia, na przykład zaprosić swojego radnego albo zorganizować grupę, która miałby identyfikować problemy społeczności. Dzięki Dorocie ta sama grupa zmobilizowała się w zeszłym roku przed wyborami do parlamentu szkockiego.

Dorota Peszkowska: W wyniku szkolenia powstała jedna nowa organizacja, a osoby, które już aktywnie działały, wdrożyły nowe narzędzia. To dzięki temu w tym roku tak dobrze nam idzie! Mieliśmy bowiem solidne podstawy.

Na jakich działaniach skupiacie się obecnie?

Dorota Peszkowska: Na początek zamówiłyśmy 7,5 tysiąca ulotek, jednak musimy zrobić dodruk, ponieważ w ciągu tygodnia wszystkie się rozeszły! W zeszły czwartek na spotkaniu Cross Party Group on Poland koordynowanej przez posłów ze wszystkich partii w szkockim parlamencie, gdzie miała miejsce prezentacja kampanii, nasze działania zostały bardzo ciepło przyjęte. Mamy kilka deklaracji pomocy przy dystrybucji ulotek. Współpracujemy z organizacjami w całej Szkocji, z którymi udało nam się nawiązać kontakt poprzez szkolenie liderskie. Dla nas ważne jest, aby nie tylko aby dystrybuować ulotki w polskich ośrodkach i sklepach, gdzie leżą i się kurzą, ale także w miarę możliwości rozmawiać z ludźmi zachęcać ich do głosowania. I w tym pomagają nam inne organizacje, które mają swoje sieci kontaktów.

Joanna Zawadzka: Gromadzimy także kontent na social media, mamy pozwolenie ze strony szkockich organizacji, że będziemy mogli korzystać z ich materiałów informacyjnych, które obecnie są w tłumaczeniu. Będziemy mieć także swoje stoisko w czasie jednego z eventów wyborczych. Staramy się być obecni na wszelkich lokalnych wydarzeniach, w których udział biorą Polacy.

Spotykacie się jeszcze z takimi reakcjami, że Polacy nie wiedzą, że są uprawnieni do głosowania?

Dorota Peszkowska: Tak, jak najbardziej. Sam fakt, że od zeszłego roku nastąpił taki bezprecedensowy wzrost zarejestrowanych, mówi o tym, że ta wiedza nie była wystarczająca. A fakt, że w tym momencie zaledwie połowa mieszkających w Szkocji Polaków zarejestrowała się do wyborów to znak, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Weźmy pod uwagę również to, że jak ktoś przeprowadził się tu niedawno, to chciał najpierw znaleźć pracę czy zapisać dziecko do szkoły, a dopiero w następnej kolejności myśli o głosowaniu.

Joanna Zawadzka: Myślę też, że Polacy mogą też być zaskoczeni tym, że Szkocja daje im prawo wyboru. To jest bardzo piękny gest, że jesteśmy traktowani na równi. Do tego stopnia, ze nie trzeba udowadniać od kiedy się tutaj mieszka. Wystarczy podać swój adres i numer National Insurance.

Dorota Peszkowska: Inną barierą jest to, że często Polacy myślą: „jakim prawem mam decydować o przyszłości tego kraju?” Nie zdają sobie sprawy, że teraz to jest ich dom bez względu na to czy przyjeżdżają tu na rok czy na 10 lat, czy na stałe. A ich decyzja zwłaszcza w wyborach lokalnych wpływa na ich codzienne życie: od wywozu śmieci po równe chodniki.

Joanna Zawadzka: Ale wybory to też okazja, żeby zorientować się, kto jest naszym radnym i w razie gdy jakiś problem nie zostaje rozwiązany w satysfakcjonujący sposób, mamy pełne prawo takiego radnego „przyszpilić” i przez to aktywnie wpływać na lokalną rzeczywistość.

Z jakimi reakcjami na kampanię spotkałyście się ze strony samych zainteresowanych, czyli polskich wyborców?

Dorota Peszkowska: Ludzie są bardzo wdzięczni, dziękują, mówią, że ten przewodnik bardzo im pomógł. Jednak padają kolejne pytania: na kogo głosować? Chcielibyśmy, aby to był następny krok. Oczywiście nie w formie agitacji politycznej, tylko prezentacji kandydatów, informacji, kto jest kim, kto udziela się w społeczności. Brakuje takich spotkań z lokalnymi radnymi przeznaczonych dla Polaków, którzy są tutaj bardzo silną mniejszością etniczną.

Joanna Zawadzka: Radni mówią: „tak, chętnie przyjdziemy, jak tylko takie spotkanie zorganizujecie”. Tylko teraz pytanie: czy to my powinniśmy się tym zajmować? Czy to nie oni powinni zabiegać o głosy polskiej społeczności? My i tak balansujemy na cienkiej linii apolityczności. Chcemy pobudzić ten dialog, ponieważ, sama rejestracja do głosowania nic nie zapewnia.

A czy to nie wynika z tego, że lokalni działacze dostrzegają to, że Polacy nie są bardzo aktywni politycznie, wobec tego traktują nas trochę po macoszemu?

Joanna Zawadzka: Nie do końca. Jesteśmy najlepiej zorganizowaną grupą wśród migrantów. Cross Party Group on Poland jest jedną najliczniejszych grupą w szkockim parlamencie, nie ma też innych grup do spraw mniejszości narodowych, oprócz chińskiej, która skupia się na kwestiach biznesowych. Jednocześnie myślę, że szkoccy posłowie nie są wystarczająco zainteresowani tą grupą i kwestiami na niej prezentowanymi. My jako grupa społeczna musimy identyfikować swoje problemy i je nagłaśniać, bo politycy nie mogą odpowiadać na pytania, jeśli ich nie zadajemy. Dialog musi działać w dwie strony.

Dorota Peszkowska: Zauważyłam też, że coraz więcej polityków przygotowuje materiały również po polsku. Nie jesteśmy w stanie zaprezentować wszystkich kandydatów, ze wszystkich regionów, to jest niemożliwe, ale jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami trzech partii, aby zaprezentowali swoich przedstawicieli w formie 90-sekundowych filmików, które następnie przetłumaczymy i rozpromujemy wśród Polaków.

Joanno, w tym tygodniu bierzesz udział w specjalnym szkoleniu w Hamburgu w Niemczech. Co chcesz osiągnąć w ramach tego wyjazdu?

Joanna Zawadzka: Dostałam się na Democracy Camp organizowany przez Heinrich Böll Stiftung. Będę rozmawiać z liderami z całej Europy na temat aktywizowania migrantów, budowania strategii współpracy pomiędzy społecznościami. Moim pomysłem jeszcze długo przed referendum było zorganizowanie szeroko zakrojonej akcji zachęcającej do głosowania wszystkich Europejczyków, czyli kampania w języku angielskim lub w wielu językach. Drugą rzeczą jest stworzenie czegoś w rodzaju forum europejskiego, w ramach którego w ciągu najbliższych dwóch trudnych lat negocjacji Wielkiej Brytanii z Unią stworzyć grupę liderów, którzy będą aktywnie reprezentować interesy swoich lokalnych społeczności. Mam nadzieję, że oba te ambitne plany uda nam się zrealizować.

 

Kampania w liczbach:

48757 Polaków zarejestrowało się do głosowania w Szkocji (stan na: 19 lutego)

4 Polaków ze Szkocji będzie kandydować w zbliżających się wyborach lokalnych

6 koordynatorów w Edynburgu, Glasgow i Aberdeen liczy kampania „Jesteś u siebie. Zagłosuj”

Ponad 100 wolontariuszy rozdystrybuowało 7500 ulotek informacyjnych

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_