14 lutego 2017, 13:43
Kiedy i gdzie na walentynki?

W Anglii walentynki istnieją „od zawsze”, a mówiąc precyzyjniej od średniowiecza. Pierwsze powiązanie dnia św. Walentego z romantyczną miłością pojawia się w poemacie „Ptasi Sejm” Geoffreya Chaucera, pochodzącym z 1381 r. Chaucer napisał poemat, by uczcić pierwszą rocznicę zaręczyn między Ryszardem II, królem Anglii, a Anną Czeską, córką cesarza Karola IV. Tego dnia, pisał poeta, ptaki łączą się w pary. Zaręczyny odbyły 2 maja, dzień świętego Walentego, biskupa Genui, który zmarł około 307 r. Ktoś coś przekręcił i stwierdził, że poecie chodziło o innego świętego o tym samym imieniu. I choć zima to nie najlepsza pora na ptasie gody, święto zaczęto celebrować w lutym.
Zresztą ten święty Walenty nadawał się na patrona zakochanych lepiej niż biskup Geniu. Cesarz Klaudiusza II zabronił młodym mężczyznom wchodzić w związki małżeńskie; uważał bowiem, że najlepszymi żołnierzami są legioniści niemający rodzin. Zakaz ten złamał biskup Walenty, za co został wtrącony do więzienia. Zakochał się w niewidomej córce strażnika. Legenda głosi, że dziewczyna pod wpływem tej miłości odzyskała wzrok. Gdy dowiedział się o tym cesarz, kazał zabić Walentego. W przeddzień egzekucji skazany napisał list do ukochanej, który podpisał: „Od twojego Walentego”. Tego też dnia napisał wiele listów do rodziny i przyjaciół, które rozsyłał za pośrednictwem białych gołębi. Pisał w nich, aby się o niego nie martwiono i zapewniał o swych uczuciach. Egzekucję wykonano 14 lutego 269 r.

Średniowiecze to czas miłości błędnych rycerzy do niedostępnych księżniczek. Nic dziwnego, że zaczęto celebrować dzień zakochanych i poemat Chaucera świetnie się do tego nadawał. O dniu św. Walentego wspominał Karol książę Orleanu w wierszu dla żony, gdzieś z 1415-1416 r., kiedy więziony był w Tower po przegranej bitwie pod Agincourt, pisał Szekspir w „Hamlecie” i wielokrotnie opisywał związane z tym dniem perypetie Samuel Pepys. Święto to było tak nieznane w Polsce, że Maria Dąbrowska, tłumaczka Pepysa, w przypisach wyjaśniała: „14 lutego, dzień św. Walentego, był zwyczajowo świętem, w którym kawalerowie wybierali sobie damy, a damy kawalerów na czas do następnego Walentego. W zabawie tej brały udział także dzieci”. Niestety, pisarka (poza dwoma wyjątkami) pominęła szczegóły tych obchodów, a jak wynika z opisów Pepysa, czasem dochodziło do zabawnych nieporozumień. No i była to kosztowna zabawa, bo skąpy Pepys fundował swoim Walentynkom (jedną z nich była zawsze żona) prezenty nawet wartości 5 funtów. Majątek. Czasem pocieszał się tym, że żonie prezent obiecał już dawno, więc pierścionek z brylantem i tak by kupił.
Niesłusznie więc przez krytyków obchody dnia świętego Walentego uważane są za przejaw komercyjnej amerykanizacji. Kto i jak obchodzi to święto zależy od pomysłowości i stopnia zakochania.
W moim życiu święto pojawiło się wraz z przyjazdem do Londynu. Bawiły mnie wszechobecne czerwone róże, czekoladki w kształcie serc i masowo wysyłane, anonimowe kartki. Przyznaję, że też je z roku na rok coraz rzadziej otrzymywałam. Z czasem patrzyłam z pobłażliwym uśmiechem na chłopców wystających pod domem, którzy czekali na chwilę, by wrzucić kartkę do skrzynki pocztowej, zaadresowaną nie dla mnie, ale mojej córki. Szybko uciekali, licząc na to, że zostaną zauważeni.
Do tegorocznych walentynek pozostało jeszcze kilka dni, a więc postanowiłam sprawdzić, jakie są oferty dla londyńskich Polaków. Otóż klub na Balham zaprasza na walentynkową dyskotekę. Termin? 11 lutego. Ogromna impreza odbędzie się także na północy miasta; plakat zachęca „Kochajmy się w Londynie” i reklamuje udział w koncercie takich zespołów jak „Piersi”, „Bracia” „Łowcy.B” i piosenkarza Krzysztofa Cudowskiego. Ale koncert ten odbywa się nie 14, a 13 lutego! Także większość innych zabaw organizowanych jest raczej w weekend, a nie w same walentynki, choć organizatorzy właśnie miłosny aspekt wysuwają na plan pierwszy. Nawet tanie podróże z Warszawy do Londynu, reklamowane jak wspomniany koncert hasłem „Kochajmy się w Londynie” odbywają się w dniach 10-13 lutego. Jak widać, pomysłodawcy tych imprez zapominają, że dzień zakochanych jest tylko jeden, co nie znaczy, że nie należy kochać cały rok. Są też specjalne podróże walentynkowe, trudno je zaliczyć do tanich.
W same walentynki można pójść z najbliższą osobą do polskiej restauracji i za drobne 50 funtów zostać uraczonym, na przykład schabowym z buraczkami na ciepło, a zamiast szampana wypić kieliszek prosecco. Taka propozycja jakoś do mnie mało przemawia, podobnie jak święta przed świętami.
No ciekawostka: w POSK-u 14 lutego odbędzie się spotkanie z Janem Pospieszalskim zatytułowane „Patriotyczne walentynki”. Znając programy, jakie prowadzi w TVP, nie spodziewam się, aby było tam wiele miłości. A co święto zakochanych ma wspólnego z patriotyzmem? Czy także tego dnia musimy być uświadamiani jak kochać ojczyznę?
Wreszcie trafiam na stronę budowlańców i tam hasło: „Walę tynki”. Tylko że nawet tu wieje nudą, bo propozycje na ten szczególny dzień nie różnią się od innych. Zgadzam się z jednym: przeglądając te okołowalentynkowe oferty nie pozostaje nic innego jak walić głową w ścianę.

Katarzyna Bzowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_