12 stycznia 2017, 10:21 | Autor: Anna Sanders
Słone dziedzictwo Bochni

Kopalnie soli to polska specjalność. Najbardziej znaną, szeroko reklamowaną atrakcją turystyczną jest oczywiście Wieliczka. Mało jednak kto wie, że to w Bochni powstał pierwszy zakład wydobywczy tego typu w Europie, oraz że bocheńska kopalnia soli również znajduje się na liście dziedzictwa światowego UNESCO. To niewielkie, ale niezwykle ciekawe miasteczko jest też starsze od Krakowa.

Przedsiębiorcza Węgierka

Prawa miejskie nadał Bochni Bolesław V Wstydliwy w roku 1248. Osada Kraków położona 40 km na zachód czekała na ten przywilej 4 lata dłużej. Jednak pierwsza wzmianka o Bochni pochodzi aż z Jerozolimy z 1198 roku. Patriarcha tego grodu Monachus wprowadził do swoich ksiąg wpis dotyczący rycerza Mikora Gryfita, który przekazał znaczny zapas bocheńskiej soli klasztorowi bożogrobowców z Miechowa. Owa sól, wówczas bardzo pożądana i cenna nie pochodziła jednak z kopalni. Pozyskiwano ją na początku z tak zwanych solanek czyli kałuż i stawów słonej wody pojawiających się na powierzchni. Sól odparowywano i dopiero w XIII wieku zaczęto kopać głębiej oraz budować szyby. Najstarszym w Bochni jest szyb Sutoris inaczej zwany Szewczym. Łatwo go dostrzec z bocheńskiego rynku, bo wznosi się nad okoliczne kamieniczki. Przy szybie jest dziś uzdrowisko i hotel o tej samej nazwie. Legenda powiada, że to właśnie stąd wydobyto pierścień Św. Kingi- w pierwszym solnym krysztale. Św. Kinga (1234-1292), przybyła z Siedmiogrodu do Polski w wieku 5 lat, a wieku 12 wydano ją za mąż za Bolesława Wstydliwego: księcia krakowskiego. Dziewczyna była spokrewniona z kilkoma świętymi i od razu po zawarciu ślubu zdecydowała, że nie dla niej małżeńskie łoże ani związane z tym macierzyństwo. Jako franciszkańska tercjarka żyła w dziewictwie, ascezie i ubóstwie. Nie wiadomo czy Bolesław Wstydliwy łatwo się z decyzją żony pogodził, ale chyba raczej nie naciskał na konsumpcję tego związku. Św. Kinga była kobietą niezwykle operatywną, przedsiębiorczą i mądrą. Żupy czyli kopalnie soli były jej biznesowym oczkiem w głowie. To ona sprowadziła do Bochni z Siedmogrodu węgierskich specjalistów od wydobycia, którzy przyczynili się do budowy kopalni. Wybudowała też kościół parafialny w Bochni. Dzięki wpływom ze sprzedaży soli mogła wspierać takie przedsięwzięcia jak sprowadzanie zakonów, budowę klasztorów i szpitali oraz wesprzeć finansowo budowę katedry na Wawelu. Św. Kinga jest patronką górników i zarówno w Bochni jak i w Wieliczce w solnych kaplicach królują jej piękne wizerunki. Gdy po 33 latach małżeństwa zmarł Bolesław Wstydliwy św. Kinga wstąpiła do ufundowanego przez siebie klasztoru zakonu św. Klary w Starym Sączu, gdzie zmarła. Pozostawiła jednak po sobie wspaniałą spuściznę- przyczyniła się ogromnie do postępu w Polsce. Ta urodzona Węgierka była jedną z najważniejszych promotorek polskiej mowy, kultury duchowej i przemysłu w naszym kraju.

Na niedzielę: bazylika i muzeum

Na bocheńskim rynku znajdziemy ciekawy pomnik Kazimierza Wielkiego z 1871 roku. Rzeźbę na kolumnie wykonaną przez znakomitego artystę krakowskiego Walerego Gadomskiego ustawiono w 500 rocznicę śmierci króla. Przyczynił się on bardzo do rozwoju miasta znajdując nowe rynki zbytu na sól. Z pomnikiem tym jest związany Jan Matejko: to on podsunął pomysł burmistrzowi. Malarz ten jest też autorem projektu wystroju kaplicy św. Kingi w bocheńskiej bazylice pw. św. Mikołaja. Kościół ten wręcz oszałamia barokowo- rokokowym przepychem. Po obu stronach nawy ciasno, jeden przy drugim stoi siedem bocznych ołtarzy wykonanych przez snycerza Piotra Korneckiego z Gdowa. Talent i wyobraźnia tego artysty przywodzi na myśl najciekawsze kościoły barokowe w Europie: kapiące od pozłoty, pełne brodatych patriarchów i pyzatych aniołków, kwiecia oraz finezyjnych wzorów. Sufit i ściany są pokryte malowidłami, portretami świętych, wielkimi obrazami: oglądanie bazyliki na pewno nam zajmie trochę czasu. Koniecznie trzeba zajrzeć do kaplicy Matki Bożej Różańcowej, gdzie na ołtarzu z czarnego marmuru umieszczono wizerunek cudami słynący. Na przełomie XV i XVI wieku w Krakowie przeprowadzano konserwację wizerunku NMP z klasztoru na Jasnej Górze. Powstały wtedy 4 kopie tego obrazu. Posiadaczem i zapewne sponsorem jednej z nich był mieszczanin z Wieliczki Krzysztof Bąkowski. Przy tym wizerunku Matki Bożej, o oczach nieco bardziej wyrazistych, ale i zmęczonych, modlił się codziennie i przez długie godziny. Gdy w Wieliczce wybuchł pożar, Bąkowski ponaglany do ucieczki z płonącego miasta przez rodzinę i sąsiadów był kompletnie niewzruszony i stwierdził, że cudowny obraz wszystkich ocali. I faktycznie, wiatr zmienił kierunek a Bąkowski uznał, że jest niegodny wizerunku o tak potężnej mocy, oddał go więc kościołowi w Wieliczce. Tam jednak umieszczono obraz gdzieś w kącie, co nie spodobało się mieszczaninowi. Przekazał go więc dominikanom w Bochni. Tu zaczęły się cudowne uzdrowienia oraz niezwykłe zjawiska. Obraz zaczął płakać krwawymi łzami przed potopem szwedzkim i wojnami kozackimi. Opisał to o. Tomasz Rościszewski w książeczce z 1639 o niezwykle długim i imponującym tytule: „Puklerz złoty na obronę obrazów katolickich z Pisma Świętego z Doktorów Powszechnych i z Wszechmocnych Dziełów Boskich wystawiony, przy tym Łza Krwawa obrazu bocheńskiego Najświętszej Maryi Panny wyrażona”. Publikacja na pewno miała swój udział we wzroście kultu obrazu. Przybywało coraz więcej pątników i nawet rozpoczęto starania o korony papieskie. Niestety kasacja zakonu po pierwszym rozbiorze oraz wojenne zawieruchy sprawiły, że obraz Matki Bożej Bocheńskiej został koronowany dopiero 1934, ale za to na mszy z udziałem 120 tysięcy wiernych! Wizerunek wspomagał mieszkańców w czasie II wojny, klęczeli przed nim też i Żydzi; miłość i przywiązanie bochnian do obrazu było ponad przynależność religijną. Na rogu rynku w Bochni stoi ładnie odnowiona kamienica z pomnikiem przy wejściu. To muzeum Stanisława Fischera, polonisty, historyka, kolekcjonera i „Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata”. Był on nauczycielem w bocheńskim gimnazjum, w którym pracował około 30 lat. Dzięki kontaktom z krakowskimi artystami zebrał ciekawą kolekcję młodopolskich artystów. W muzeum możemy zobaczyć prace Wyczółkowskiego, Fałata, Malczewskiego a także Boznańskiej. Są tam też urocze świątki, zbiory obiektów z całego świata, judaika no i przede wszystkim eksponaty z historii lokalnej. Na zwiedzenie bazyliki i muzeum najlepiej przeznaczyć niedzielę. Kościół jest otwarty, a do muzeum wstęp wolny. W Bochni nie wolno nam pominąć zjazdu do kopalni- muzeum. To miejsce niezwykłe i imponujące, ale o tym w kolejnej opowieści…

Tekst i zdjęcia: Anna Sanders

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Anna Sanders

komentarze (0)

_