10 października 2016, 11:05 | Autor: Piotr Gulbicki
Brytyjsko-polski kształt tożsamości

– Polacy są ważną częścią brytyjskiej historii, powinni być też integralnym elementem jej teraźniejszości i przyszłości – mówi Brin Best, współautor wydanej ostatnio książki „Poles in the UK”, w rozmowie z Piotrem Gulbickim.

 

W swojej pracy pisze pan o długiej tradycji stosunków polsko-brytyjskich.

– Bo w istocie sięgają one ponad tysiąc lat. Polski wkład w Brytanię ma bogatą historię, na wielu polach – choćby w astronomii (Mikołaj Kopernik) czy naukach ścisłych (Maria Skłodowska-Curie). Ale to także walka po stronie aliantów w czasie II wojny światowej oraz młoda generacja Polaków, którzy przybyli na Wyspy po przystąpieniu do Unii Europejskiej w 2004 roku.

To ważna, nieopowiedziana historia, którą warto przybliżyć szerszemu gronu Brytyjczyków – po to, żeby mogli zrozumieć dlaczego Polacy są tak ważną częścią naszych dziejów, a powinni być również istotnym elementem brytyjskiej teraźniejszości i przyszłości. Niestety, wiedza wielu z nich na ten temat jest bardzo mała.

 

Pana książka to zmieni?

– Mam nadzieję, taki jest mój cel. Pisałem ją przystępnym, nieskomplikowanym językiem, dzięki czemu nadaje się również dla młodszych czytelników i ludzi, których angielski nie jest na mocno zaawansowanym poziomie. Ma 248 stron i prawie 300 zdjęć oraz piękne opracowanie graficzne, będące zasługą znakomitej polskiej graficzki, mieszkającej we Wrocławiu Luizy Pindral. Jej praca, podobnie jak wsparcie przy pisaniu książki ze strony Marii Żukowskiej, to kolejne namacalne przykłady brytyjsko-polskiej współpracy.

 

„Poles in the UK” składa się z trzech części…

– …i dziewięciu rozdziałów. W pierwszej odsłonie, „Polska w świecie”, jest mowa o jej historii i geografii. W drugiej, „Polacy w UK”, poruszam zagadnienia II wojny światowej, nauki, sztuki, usług publicznych, biznesu oraz gastronomii. Natomiast trzecia część poświęcona jest wkładowi Polski i Polaków w rozwój Wielkiej Brytanii. Zawarłem tu opinie wielu Brytyjczyków, opowiadających na ten temat historie zaczerpnięte z własnego życia.

Ważnym elementem książki są wywiady. Znaleźliśmy bardzo ciekawy przekrój ludzi, przedstawicieli różnych profesji – łącznie ponad 50 osób. Szukaliśmy ich na różne sposoby, na przykład przez media społecznościowe czy Centrum Polskie w Leeds, gdzie mieszkam. Rozwieszaliśmy plakaty z informacjami o projekcie, a ludzie zgłaszali się do nas. Robiliśmy też wywiady z przyjaciółmi i kolegami z pracy, którzy mówili o tym swoim znajomym i w ten sposób krąg się systematycznie poszerzał.

Wśród naszych rozmówców byli Polacy znani w Wielkiej Brytanii, na przykład były prezes Zjednoczenia Polskiego Jan Mokrzycki oraz prezenterka BBC Kasia Madera, którzy mówili, że są dumni, iż znaleźli się w tej książce. To bardzo miłe widzieć zadowolenie na twarzach Polaków, kiedy dowiadują się, że ich kraj i kultura jest przedstawiana tak pozytywnie przez Anglika, a do tego w publikacji wydanej na Wyspach. A równocześnie moi rodacy, którzy zetknęli się z tą pracą, nie szczędzili dobrych słów przyznając, że dowiedzieli się z niej wielu nowych i ciekawych rzeczy.

 

Pan jest zawodowym pisarzem.

– Owszem, chociaż w życiu wykonywałem różne profesje. Pochodzę z Manchesteru, a po skończeniu studiów na University of East Anglia (geografia i języki europejskie) oraz Leeds University (podyplomowe studia z edukacji) pracowałem jako nauczyciel, konsultant do spraw edukacji, dziennikarz, a od ćwierć wieku również pisarz. Większość moich książek, które zostały wydane przez międzynarodowych wydawców, takich jak Bloomsbury, dotyczyło zagadnień edukacji. W 2005 roku zostałem za nie uhonorowany najważniejszą nagrodą pisarską w Wielkiej Brytanii – British Educational Resources Award.

Ale na tapetę brałem także tematykę historii społecznej. Kilka moich prac zostało przetłumaczonych na języki obce i wydanych za granicą.

 

„Poles in the UK” różni się od tamtych publikacji.

– Zdecydowanie, przede wszystkim jest dużo bardziej wielowymiarowa. To moja 27. książka, do której napisania przymierzałem się od dawna, ale tak na dobre kwerendę i przygotowania rozpocząłem mniej więcej trzy lata temu, a ostatni rok poświęciłem się temu niemal całkowicie.

Jej finalny efekt to owoc współpracy ponad 100 osób, ludzi w wieku od 5 do 83 lat. Brali udział w wywiadach, dostarczali teksty i zdjęcia, wspierali słowem i działaniem. Dużo zagłębialiśmy się w polską i brytyjską historię, a skoordynowanie tego wszystkiego wymagało wiele czasu i samozaparcia. Nie ukrywam, że było to spore wyzwanie, ponieważ robiliśmy to kosztem naszych zajęć zawodowych.

Szczególne podziękowania należą się współautorce książki Marii Żukowskiej. To bardzo ciekawa postać – pochodzi z Wrocławia, a do Wielkiej Brytanii przyjechała w wieku 15 lat. I już tu została. Skończyła literaturę angielską na Leeds Metropolitan University (obecnie Leeds Beckett University), gdzie w 2013 roku została wyróżniona nagrodą za najlepszą rozprawę naukową pt. „Europa Wschodnia w literaturze gotyckiej”. Obecnie pracuje na tej uczelni, a jej przewodnik na temat książki Johna Miltona „Raj utracony” cieszy się dużą popularnością wśród studentów.

 

Spotkaliście się na uniwersytecie?

– W dużo bardziej okrężny sposób (śmiech). Jej chłopak pracował w Starbucksie, do którego często chodziłem, gdyż lubiłem tam pisać. Czasami ze sobą rozmawialiśmy, a jakieś 1,5 roku temu powiedziałem mu o projekcie napisania książki. On poinformował o tym Marię, której pomysł bardzo się spodobał i niebawem doszło do naszego spotkania. Zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, gdyż to inteligentna, energetyczna, mająca wiele ciekawych pomysłów osoba. Nie miałem wątpliwości, że będzie idealnym współpracownikiem i tak też się stało – nasza wiedza, doświadczenie oraz umiejętności znakomicie się uzupełniały.

Maria napisała o polskiej historii i geografii, na czym zna się dużo lepiej ode mnie, a także przewodnik do wymowy polskich słów. Podzieliliśmy między sobą wywiady, a całą resztą zająłem się sam.

 

Książka zainteresuje szerokie grono odbiorców?

– Mam nadzieję. Pojawiły się o niej informacje w brytyjskich mediach, mówiłem na ten temat również w telewizji BBC. Przy okazji warto zaznaczyć, że to projekt charytatywny – nie bierzemy pieniędzy za naszą pracę, a książkę nazywam „dziełem miłości”. Wydała ją The British Polonia Foundation, organizacja charity, w której oprócz mnie działają Maria Żukowska oraz mająca polskie pochodzenie Anna Collins. Obecnie przed nami praca edukacyjna w szkołach i innych miejscach użytku publicznego. Planujemy wizyty, rozmowy, prelekcje oraz warsztaty, podczas których będziemy rozwijać tematy zawarte w książce i przybliżać młodej generacji polsko-brytyjską historię.

 

Pan ma polskie korzenie?

– Nie. Natomiast odkąd pamiętam znałem Polaków, wśród których mam wielu przyjaciół. Koledzy z pracy, sąsiedzi, ludzie poznani w różnych miejscach i okolicznościach. Pracowałem z wieloma polskimi dziećmi i ich rodzinami. Nie przesadzę jeśli powiem, że to właśnie Polacy w jakimś sensie mnie ukształtowali.

 

Jednak w ostatnich latach stosunek części brytyjskiego społeczeństwa do imigrantów, w tym do przybyszów znad Wisły, nie ewoluuje w dobrym kierunku. Widać to również na przykładzie antyimigranckich zachowań, po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie Brexitu…

– To efekt wielu czynników – kryzysu ekonomicznego, demagogicznych wypowiedzi polityków, małej znajomości tematu w społeczeństwie. Ale trudno generalizować, nie wszyscy myślą w ten sposób. Każdy, kogo znam, lubi Polaków. Witamy was tutaj z sympatią, ponieważ przyczyniacie się do tego, że Wielka Brytania staje się lepszym krajem – przez swoją pracę, wkład w ekonomię, ale także charakter i kulturę, którą ubogacacie Wyspy. Polacy są pracowici, uczciwi i mają świetne poczucie humoru. Dlaczego Brytyjczycy mieliby tego nie doceniać?

 

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Piotr Gulbicki

komentarze (2)

  1. I o to chodzi! Polacy nie przyjeżdżają tu tylko po zasiłki!

  2. Dziekujemy panie Brin Best! to dla Polakow bardzo wazna ksiazka….