20 maja 2016, 13:09 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Nie będziemy siedzieć z założonymi rękami

Po raz pierwszy od lutego sondaże wyborcze wskazują, że zwolenników Brexitu jest więcej niż przeciwników. Jednak euroentuzjaści z różnych części Wysp nie próżnują. Z pełną parą rusza kampania zachęcająca do pozostania w Unii Europejskiej. Między innymi w ubiegłą środę w domu radnego Simche Steinbergera w Londynie miało miejsce spotkanie rozpoczynające kampanię „Hackney Conservatives for ‘In’ Campaign”. A ponieważ w północnej części stolicy Wielkiej Brytanii coraz prężniej zaczyna działać polska społeczność, wieczór zgromadził silną grupę Polaków, którzy popierają pozostanie we Wspólnocie.

– Bo chodzi o to, żeby pokazać, że Polacy mają też coś do powiedzenia w sprawie Brexitu. Że nie będą siedzieć z założonymi rękami i czekać na wynik referendum, tylko będą aktywnie działać i agitować za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej – akcentował radny Steinberger, który nie krył swoich poglądów na ten temat i nie przebierał w słowach krytyki, mówiąc o swoich kolegach z partii, którzy mają odmienne zdanie.

– Boris Johnson jest zakałą Partii Konserwatywnej. To przez niego przegraliśmy wybory w Londynie. Mam nadzieję, że jak David Cameron zrezygnuje z przywództwa w partii, to zastąpi go ktoś bardziej rozsądny, jak na przykład Theresa May lub George Osborne, ktoś kto rozumie ideę współczesnego konserwatyzmu – przekonywał, wywołując gromkie brawa.

Duża ryba w dużym stawie

Wśród gości radnego znaleźli się także inni przedstawiciele Partii Konserwatywnej, m.in Louis Mosley, były radny, a obecnie skarbnik Hackney Consevatives.

– Wielka Brytania jest bezpieczniejsza, silniejsza i zamożniejsza pozostając w Wielkiej Brytanii. Uważam, w czasach globalizacji najlepiej być otwartym krajem. To będzie bardzo złe, gdy odwrócimy się plecami do naszych przyjaciół w Europie. Chcę dzisiaj podkreślić, że bycie konserwatystą i bycie za pozostaniem w Unii nie jest sprzecznością. Bo dzisiaj panuje przekonanie, że jesteśmy przeciwni Wspólnocie, nie jesteśmy otwarci na inne społeczności. Ja jestem dowodem na to, ze tak nie jest, a takich jak ja, jest naprawdę bardzo wielu – podkreślał Mosley.

– Lepiej być duża rybą w dużym stawie, niż być duża rybą w małym stawie – powiedział z kolei inny radny Michael Levy. – Gdy ludzie mówią jednym głosem zyskują większy odzew. Europa jest silniejsza razem, może więcej osiągnąć w gospodarce na rynkach światowych. Dlatego tak ważne jest aby pozostała zjednoczona. Drugą rzeczą jest to, że wiele lat zajęło wypracowanie porozumień handlowych pomiędzy Wielką Brytanią a Francją i Niemcami. Wychodząc z Unii trzeba będzie wypracować nowe standardy tych relacji – zaznaczył.

Podstawą jest integracja

Polskie środowisko reprezentowała m.in. Ella Wankowicz, członkini klubu Polish Friends of Conservatives. Gdy mieszkała w Polsce nigdy nie przypuszczała, że po wyjeździe do Wielkiej Brytanii w jakikolwiek sposób zaangażuje się w politykę.

– Po przyjeździe do Londynu pomagałam jednemu Polakowi, który nie znał angielskiego. Potrzebował załatwić pewne sprawy w urzędzie gminy. Tam poznałam Simche, dowiedziałam się o jego różnych działaniach Polakami i sama też się zaczęłam udzielać. To on mnie zainspirował do tego, żeby wstąpić do klubu i zaangażować się także politycznie – opowiadała.

Spotkanie było również okazją do zaprezentowania się lokalnych biznesów i inicjatyw. Jedną z nich była powstająca organizacja Mano Recruitment. Dwie Polki mieszkające w Hackney, wykorzystując swoją wiedzę i umiejętności, postanowiły założyć własną firmę, a jednocześnie wesprzeć polską społeczność.

– Na początku chciałyśmy otworzyć dom opieki dla osób starszych. Znalazłyśmy nawet inwestora, który miał sfinansować projekt, jednak przerosły nas nieco kwestie kwalifikacji – mówiła Marzena Kwaśnik.

Pomysł na agencję pośrednictwa pracy narodził się samoistnie.

– Mieszka tu dużo Polaków, którzy często zmieniają pracę lub szukają dodatkowego zajęcia. Dlatego na naszych rodakach chcemy się skupić w pierwszej kolejności, ale nasza agencja będzie otwarta dla wszystkich – tłumaczyła Agnieszka Polej, która pracując w przychodni lekarskiej miała już doświadczenia w prowadzeniu rekrutacji. Zdradziła także, że marzy jej się, aby ich firma stała się z czasem centrum pomocy dla Polaków w Hackney z lekcjami angielskiego, kursami z zakresu rozwoju zawodowego oraz warsztatami, mającymi na celu pomaganie Polakom w adaptacji na Wyspach.

– Naszym zdaniem właśnie w lepszej integracji tkwi nasza siła – skwitowała Polej. „Bo to właśnie o lepszą integrację chodzi. Wyjście z Unii Europejskiej nie ograniczy imigracji, lecz zwiększy liczbę imigrantów nielegalnych”, przytakiwali jej inni uczestnicy spotkania, które było przeplatane wystąpieniami polityków, przedsiębiorców i przedstawicieli różnych instytucji. Prześcigali się w podawaniu argumentów za pozostaniem w Unii, jednak większość czytelnicy „Tygodnia Polskiego” znają już z naszej rubryki „Co myślicie o Brexicie”. Ważny odnotowania jest jednak fakt, że Polacy na ostatniej prostej przed czerwcowym referendum zaczynają się w końcu organizować i zabierać głos. I bez względu na to, jaki on będzie, „za” czy „przeciw”, trzeba zadbać, aby dotarł on do naszych brytyjskich gospodarzy.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_