27 września 2013, 09:46 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Pierwszy dzwonek u Modrzejewskiej

14 września 2013 r. o godz. 10.00 rozbrzmiał pierwszy dzwonek w Polskiej Szkole Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie. Na auli szkoły Elthorne Park High School, od której są wynajmowane sale na potrzeby zajęć polskiej szkoły odbyło się uroczyste rozpoczęcie roku szkolnego.

Symboliczne przecięcie wstęgi przez Tomasza Stachurskiego, konsula Rzeczpospolitej Polskiej / Fot. Magdalena Grzymkowska
Symboliczne przecięcie wstęgi przez Tomasza Stachurskiego, konsula Rzeczpospolitej Polskiej / Fot. Magdalena Grzymkowska
Pierwsi uczniowie polskiej szkoły na Hanwell wraz z rodzicami wypełnili salę. Wesoły gwar ucichł w momencie, gdy dyrektor Małgorzata Bugaj-Martynowska rozpoczęła swoje przemówienie otwierające rok szkolny. – Część z Państwa już mnie zna. Jestem dyrektorem naszej polskiej szkoły. Celowo mówię „naszej”, bo chciałabym podkreślić, że tę szkołę tworzymy razem: dyrekcja, grono pedagogiczne, ale także wy – rodzice i dzieci. Bez was nie byłoby tej szkoły. Dziękujemy za zaufanie i obiecujemy, że was nie zawiedziemy – powiedziała na wstępie. Dyrektor wyraziła swoją nadzieję, że uczniowie i ich rodzice, również będą wspierać wysiłki nauczycieli mające na celu rozwój placówki. – Nasza szkoła powstała z pasji, jaką jest krzewienie polskiej kultury na obczyźnie, ale przede wszystkim z poczucia obowiązku kształtowania i wychowania naszych dzieci w poczuciu polskiej tożsamości. To, czy w życiu dorosłym będą dumne z tego, że są Polakami, w dużej mierze zależy od nas – rodziców, opiekunów, nauczycieli – dodała. Zdaniem dyrektor od najmłodszych lat powinno się zaszczepiać w dzieciach „iskierkę polskości”, jaką jest przede wszystkim język ojczysty, historia, tradycje i obyczaje. – Budujmy w nich polską tożsamość narodową, posyłajmy je do polskich szkół, po to, żeby uczyły się polskości. Aby polskość znalazła się swoje miejsce w ich sercach i umysłach. To najlepsza inwestycja w przyszłość naszych dzieci, gdziekolwiek zechcą wieść swoje życie – apelowała do zgromadzonych.

Bugaj-Martynowska powitała także gości, którzy znaleźli czas, aby wziąć udział w tej podniosłem uroczystości. Pierwszym z nich był Tomasz Stachurski, konsul Rzeczpospolitej Polskiej, który przeciął symboliczną wstęgę otwierając tym samym nową polską szkołę. Stachurski podziękował bardzo za zaproszenie i wytłumaczył, że jego obecność na tym wydarzeniu wynika z troski konsulatu o każdą inicjatywę mającą na celu podtrzymywanie tożsamości narodowej.

– Temat polskich szkół jest mi również osobiście szczególnie bliski, ponieważ sam mam dzieci, które obecnie są w Polsce, ale gdyby były w Anglii z pewnością chodziłyby do takiej szkoły – powiedział.

Jako druga przemawiała Aleksandra Podhorecka, prezes Polskiej Macierzy Szkolnej. Wspominała pierwszą falę emigracji, która nastąpiła w czasie wojny, to znaczy Polaków, którzy kochali swój kraj, walczyli o jego wolność i podjęli niezwykle trudną decyzję o pozostaniu na obcej ziemi w wyniku wielu czynników, głównie politycznych. Jej zdaniem również z szacunku dla tych ludzi, Polacy mieszkający na Wyspach powinni kontynuować to polskie dziedzictwo pokoleniowe i przekazywać je swoim dzieciom. Z takiej też potrzeby powstała organizacja, której przewodniczy. – Trzeba podtrzymywać w dzieciach polskie wartości jakimi jest nie tylko język polski, ale również polska historia, geografia, kultura, a także nasza polska wiara katolicka – powiedziała. Prezes dodała również, że już za kilka tygodni Polska Macierz Szkolna będzie obchodziła swój okrągły 60. jubileusz istnienia i pracy na rzecz szkół sobotnich.

Kolejną osobą przemawiającą podczas uroczystości była Irena Grocholewska, prezes Zrzeszenia Nauczycielstwa Polskiego za Granicą. Również podkreśliła istotną rolę nauczania przedmiotów ojczystych na emigracji. Wyraziła też ubolewanie nad tym, że ZNPZ nie posiada funduszy na wsparcie finansowe takich inicjatyw jak szkoła na Hanwell. Prezes wyraziła także gotowość do wsparcia merytoryczno-organizacyjnego działalności dyrektor Bugaj-Martynowskiej. W imieniu zarządu Zrzeszenia przekazała szkole dwie książki, które wzbogacą zbiór materiałów do nauczania.

Następnie zabrał głos Andrzej Rumun, członek zarządu Polskiej Szkoły Sobotniej im. Tadeusza Kościuszki na Ealingu, który nazwał nową placówkę „młodszą siostrą” i w ramach braterskiej miłości wyraził chęć wspierania jej w każdym możliwym aspekcie.

Na koniec części oficjalnej nauczycielki poszczególnych klas wyczytały listę uczniów i wraz rodzicami udały się do sal lekcyjnych. Po zakończeniu uroczystości zgromadzeni goście oraz dyrekcja przeszli do pokoju nauczycielskiego. W kuluarach miały miejsce rozmowy na temat kondycji polskiej edukacji na Wyspach.

Podhorecka powiedziała, że bardzo cieszy się z faktu, że kolejna szkoła się otwiera i kolejna osoba podejmuje trud i zobowiązanie, jakim jest prowadzenie polskiej szkoły. – Uważam, że tym dzieciom, które urodziły się w Anglii, a jak widziałam większość dzieci się tu, musimy dać szansę, aby poznali język i kulturę swoich przodków – mówiła. Zdaniem prezes wówczas będą pełniejszymi ludźmi, jak będą wiedzieli, skąd się wywodzą, a ponadto poszerza to ich horyzonty. Dodała również, że polskie szkoły w Londynie stoją na wysokim poziomie. – Kiedyś w szkołach sobotnich uczyły osoby dobrej woli, które nie zawsze miały odpowiednie przygotowanie pedagogiczne. W chwili obecnej są to osoby bardzo wykształcone, przystosowane do pracy z dziećmi, wciąż doskonalące swoje umiejętności, ambitne, aktywne, co wróży nam naprawdę bardzo dobrą przyszłość – podsumowała.

Zdaniem konsula Stachurskiego polskie szkoły mają ogromny wpływ na lokalne społeczności. – Dziecko nie przychodzi tutaj tylko, aby bawić się, ale również po to, by się uczyć, poznawać kraj swoich rodziców. Są emanacją kultury polskiej. I nie mam tutaj na myśli tylko społeczności polonijnych. Poprzez szkoły takie jak ta pokazujemy angielskiemu społeczeństwu, że jesteśmy, że żyjemy, że nie tworzymy anonimowego tłumu, lecz jesteśmy silną mniejszością narodową z ugruntowaną tradycją i kulturą – powiedział. Stwierdził także, że to, że naukę podejmują małe dzieci, urodzone już w Anglii, to bardzo dobrze rokuje na przyszłość. – To umocni ich tożsamość, która na pewno eroduje przez bezpośredni kontakt z językiem i kulturą angielską. Dzięki temu to młode pokolenie być może będzie się wciąż nazywać się Polskami, będzie pamiętać o swoich korzeniach, mimo że są już pełnoprawnymi obywatelami Wielkiej Brytanii i wiążą z nim swoją przyszłość. To jest warunek konieczny, aby zbudować człowieka o pełniejszej, mocniejszej osobowości, świadomego swojego pochodzenia, który dokona świadomego wyboru do którego kręgu kulturowego chce przynależeć – podsumował.

Tekst i fot.: Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_